ZOBACZ DRUGĄ ODSŁONĘ "Po Toruniu"

22 czerwca 2020

„Teatr w Toruniu 1904-1944” – Artur Duda (📘№ 74)

✔️ 22/2020 (356)
Mam przed sobą jedną z najciekawszych toruńskich nowości książkowych pierwszej połowy 2020 roku. Teatr w Toruniu 1904-1944 to publikacja, która jako pierwsza tak szczegółowo traktuje o Teatrze Miejskim w pierwszych dekadach jego istnienia.

Autorem książki jest Pan Artur Duda – teatrolog, performatyk, a także profesor w Instytucie Nauk o Kulturze na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu oraz autor kilku innych książek o tematyce teatralnej; krótko mówiąc: człowiek, który o teatrze wie bardzo wiele i potrafi się tą bogatą wiedzą dzielić. Bo trzeba zaznaczyć, że choć Teatr w Toruniu 1904-1944, to publikacja naukowa, to jednak napisana bardzo przystępnym językiem, przez co z pewnością trafi w szersze grono odbiorców.

A o czym właściwie jest ta książka? Oczywiści, głównie o naszym teatrze, ale też o ludziach z nim związanych. To historia czterdziestu lat nasączonych sztuką, ale i z licznymi zawieruchami geopolitycznymi. To opowieść o tym jak teatr niemiecki stał się polski, a potem znowu niemiecki; jak te zmiany wpływały na repertuar, na wymianę kadr: dyrektorów i składów zespołów aktorskich... Ta publikacja to także historia konkretnych życiorysów, jak choćby wspominanej już na blogu Heleny Grossówny, Karola Bendy i innych.

Związane z toruńskim teatrem fakty, zostały przedstawione w sposób chronologiczny, co niewątpliwie wpływa na przejrzystość publikacji. Cała książka została podzielona na dwanaście rozdziałów, a uzupełnieniem są ciekawe dodatki w postaci spisów zespołów z omawianego okresu z podziałem na sezony, a także pełna lista premier (przez czterdzieści lat, było ich równo 1800).

Teatr w Toruniu 1904-1944 to książka nie tylko dla Czytelników zainteresowanych teatrem. Piszę tak, bo nie mogę się do nich zaliczać, ale na pewno jestem miłośnikiem historii mojego miasta i właśnie jako miłośnik Torunia; jego dziejów i tradycji, gorąco polecam Państwu niniejszą publikację. To kawał ciekawej historii. Historii, którą warto poznać.

Książka dostępna na stronie Wydawcy oraz w poniższych księgarniach internetowych.

ISBN: 978-83-231-4345-1
wydawca: Wydawnictwo Naukowe UMK
ilość stron: 564
rok wydania: 2020
oprawa: miękka ze skrzydełkami

Dziękuję Wydawnictwu Naukowemu UMK
za udostępnienie egzemplarza książki.



15 czerwca 2020

Pierwsza siedziba Oficerskiej Szkoły Marynarki Wojennej

Piaski » ul. Dybowska 6
✔️ 21/2020 (355)
Pewnie większość z Was wie, że w dwudziestoleciu międzywojennym w Toruniu znajdowała się Oficerska Szkoła Marynarki Wojennej, przemianowana później na Szkołę Podchorążych Marynarki Wojennej. O obecności tej instytucji w naszym mieście, przypomina kilka dobrze znanych nam miejsc: pomnik na Bulwarze Filadelfijskim (Kotwica), Skwer Oficerskiej Szkoły Marynarki Wojennej w cieniu Bramy Klasztornej, a także pamiątkowa tablica na pobliskich Koszarach Racławickich, w których w latach 1925-1938 ulokowano wyżej wspomnianą szkołę. Koszary Racławickie czyli dzisiejszy Hotel Bulwar, nie był jednak pierwszą siedzibą „uniwersytetu” dla przyszłych marynarzy, a rok 1925 to nie początek tej historii. Aby zrozumieć co, jak i dlaczego, musimy przenieść się jeszcze o pięć lat do tyłu.

Dla Torunia, rok 1920 był rokiem wyjątkowym, i nie mam tu na myśli powrotu do macierzy, a przynajmniej nie tylko to. Odzyskanie przez Toruń niepodległości, było jedynie kamykiem, który zapoczątkował lawinę późniejszych wydarzeń i decyzji. Nasze miasto oficjalnie stało się stolicą województwa pomorskiego, a to z kolei wiązało się z napływem nowych ludzi, budową gmachów o charakterze stołecznym, a także utworzeniem silnego garnizonu i szkół wojskowych, w tym szkoły morskiej. Pomysł, aby stworzyć taką szkołę tak daleko od morza, dziś wydaje się mało zrozumiały, ale weźcie pod uwagę kilka rzeczy: Gdańsk nie był wtedy Polski, Gdyni nie było wcale, a najbliższy port znajdował się w odległym Pucku, z tym, że Puck nie dysponował odpowiednimi warunkami lokalowymi, czego nie można było powiedzieć o Toruniu, który infrastrukturę wojskową odziedziczył po Prusakach. Do tego dodajmy, że w naszym mieście znajdowało się Dowództwo Okręgu Korpusu nr VIII i fakt, że Toruń był stolicą województwa.  Teraz pomysł z utworzeniem Oficerskiej Szkoły Marynarki Wojennej nie wydaje się już taki dziwny, prawda?

Pierwsze próby zorganizowania szkoły dla przyszłych marynarzy miały miejsce już wiosną 1920 roku. Wtedy odbył się pierwszy Kurs dla Oficerów Flotylli Rzecznej, niecały rok później – w marcu 1921 – w pięknej willi przy ulicy Fredry rozpoczęto szkolenia na Tymczasowych Kursach Instruktorskich dla oficerów Polskiej Marynarki Wojennej. Program przewidziano na dwa lata i swym zakresem obejmował m.in. zajęcia z historii wojen morskich, teorii budownictwa okrętowego, nawigacji, meteorologii, artylerii morskiej, a także taktyki i strategii...

Przełomem i początkiem nowego rozdziału w dziejach toruńskiego szkolnictwa wojennomorskiego był 1 października 1922 roku. Tego dnia wydarzyło się kilka ważnych rzeczy. Po pierwsze zakończyła się pierwsza tura Kursu, po drugie rozpoczęła się trzecia i ostatnia tura, a po trzecie (i najważniejsze) powołano do życia Oficerską Szkołę Marynarki Wojennej z siedzibą przy ul. Nad Starą Wisłą (ob. ul. Dybowska 6). Tak, dom, który widzicie na zdjęciach, to pierwsza siedziba OSMW.
Dybowska 6 w dawnych czasach
| za: Marynarka Wojenna II Rzeczypospolitej w fotografii...
Budynek z pruskiego muru, stojący na terenie Bastionu Wschodniego Przyczółka Mostowego, powstał w XIX wieku i w czasach zaborów mieściło się tu kasyno wojskowe. W 1922, trzeba było przeprowadzić gruntowny remont i dostosować dom gier do funkcji dydaktycznych. Nie było to łatwe, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że nowa szkoła od początku borykała się z problemami finansowymi, ale jakoś się udało, a budynek przetrwał do dziś. Warto też wspomnieć, że wówczas lewobrzeże nie należało do Torunia, a więc szkoła (podobnie jak pobliski Dworzec Główny), de facto znajdowała się poza miastem.

W przeciwieństwie do Kursów Tymczasowych, Oficerska Szkoła Marynarki Wojennej była bardziej – że tak to ujmę – elitarna. Do OSMW przyjmowano absolwentów Szkoły Podchorążych Piechoty albo Korpusu Kadetów. Zmianie uległ także program nauczania, a co za tym szło - większą część roku chłopcy spędzali na okrętach na morzu.
Budynek przy dzisiejszej Dybowskiej 6 służył szkole przez trzy lata, potem – w 1925 roku – OSMW przeniesiono do Torunia, do ogromnego gmachu Koszar Racławickich. Ale to opowieść na osobny wpis.

Dziś Dybowska 6, to budynek mieszkalny, jeden z najstarszych pod „opieką” Zarządu Gospodarki Mieszkaniowej. To również zabytek wpisany do gminnej ewidencji, a przy tym jeden z ciekawszych obiektów budownictwa szkieletowego lewobrzeżnego Torunia. Warto go zobaczyć i pamiętać, że właśnie tutaj zaczynała się historia Polskiej Marynarki Wojennej.

Źródła: Marynarka Wojenna II Rzeczypospolitej w fotografii ze zbiorów Muzeum Okręgowego w Toruniu – Bogusław Uziembło (MOT, 2016); Szkolnictwo wojennomorskie w Toruniu w latach 1919-1938 – Donald Steyer [w:] Rocznik Toruński, Tom 7 (ToMiTo, 1972).

8 czerwca 2020

Pomnik Lotników Toruńskich

Bielany » ul. 4 Pułku Lotniczego 
✔️ 20/2020 (354)
Dziś mało kto wie, że w dwudziestoleciu międzywojennym Toruń był jednym z największych ośrodków lotnictwa w Polsce. Mieliśmy dwie szkoły pilotów i dwie jednostki wojsk lotniczych: 4 Pułk Lotniczy oraz 1 Batalion Balonowy. Żołnierze tego pierwszego zapisali się w historii Torunia i Polski, bohaterską obroną w 1939 roku. Część lotników, walczyła później w formacjach brytyjskich, pokazując nie tylko doskonałe umiejętności wyniesione m.in. z toruńskiej szkoły, ale i wielką odwagę. Dzisiejszy Aeroklub Pomorski (powstał w 1935 r.) jest cywilnym kontynuatorem tradycji toruńskiego lotnictwa.

No dobrze, to teraz skupmy się na samym pomniku. Choć zawieszona na nim tablica, upamiętnia nadanie toruńskiemu Aeroklubowi imię gen. pil. Stanisława Skalskiego w 2005 roku, to jednak sam obelisk powstał dużo, dużo wcześniej, bo już w 1971 roku. Na pierwszą tablicę trzeba było czekać aż do roku 1985. Wówczas Aeroklub Pomorski obchodził półwiecze istnienia i pierwsza tablica upamiętniała ten fakt. A że mieliśmy jeszcze PRL, to komuniści dorzucili od siebie bonus w postaci dziękczynnego tekstu ku czci Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego. Generał Skalski z pewnością powiedziałby Wam, gdzie i jak głęboko miał PKWN.  Skończmy jednak wątek pierwszej tablicy - była, przeminęła i jest okey, a tymczasem to co najciekawsze w historii tego pomnika, stoi na jego szczycie.

Tak, dobrze kombinujecie. Oczywiście mam na myśli Orła. W 1931 roku zastępca Szefa Departamentu Aeronautyki MSW, pułkownik pilot Jan Sendorek ufundował Puchar Przechodni Zawodów Eskadr Liniowych. Tym pucharem był odlany z brązy Orzeł trzymający w szponach kulę ziemską. Eskadry wchodzące w skład 4 Pułku Lotniczego, aż trzy razy wygrywały ten puchar. Zgodnie z regulaminem zawodów trzykrotny zwycięzca otrzymywał nagrodę na własność. Tak się też stało – Orzeł został w Toruniu i podobno stał przed hangarem 41 Eskadry Liniowej, której załoga odniosła to trzecie, decydujące zwycięstwo. Chwilę później wybuchał wojna i Orłowi groziła zagłada. Marcin Orłowski, miłośnik historii Torunia, ustalił, że puchar został ukryty pod stertą węgla w piwnicy domu przy ul. Kasprowicza. Tak przetrwał wojnę. A teraz wieńczy Pomnik Lotników Toruńskich. Dzieje Orła czynią historię samego monumentu (nie mylić z historią, którą opowiada pomnik) jedną z najciekawszych, jakie do tej pory poznałem.
lata '30, Puchar Przechodni Zawodów Eskadr Liniowych
| za: Lotnisko Toruński 1920-1939
Tak puchar stał się pomnikiem, a w 2005 roku – w 70 rocznicę powołania do życia Aeroklubu Pomorskiego, generał pilot Stanisław Skalski – legenda 142 Eskadry Myśliwskiej – stał się patronem współczesnych toruńskich pilotów.

Skalski był torunianinem z wyboru i bardzo krótko. Urodził się 27 listopada 1915 roku w Kodymie koło Odessy. Pilotem chciał zostać jeszcze zanim ukończył osiemnaście lat. Swoją przygodę zaczął w 1934 roku w Aeroklubie Warszawskim. Skończył tam kurs szybowcowy i motorowy, kurs pilotażu samolotów odbył w Łucku, potem były m.in.: Szkoła Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie i Wyższa Szkoła Pilotażu w Grudziądzu. Pod koniec 1938 roku, poprosił o przydział do 142 Eskadry Myśliwskiej 4 Pułku Lotniczego w Toruniu. Jako żołnierz tej formacji, niespełna rok później, wziął udział w walkach obronnych we wrześniu 1939 roku. W czasie pierwszych dni wojny zestrzelił 6 Niemieckich samolotów. W styczniu 1940, wraz z innymi polskimi pilotami, przedostał się z Rumunii do Anglii, gdzie zasilił szeregi RAF-u i latał, m.in. w Dywizjonie 306 „Toruńskim”. W dniu zakończenia wojny miał na swoim koncie 22 zestrzelone samoloty, co czyniło go numerem 1 wśród asów polskiego lotnictwa.
lata '40, pilot Stanisław Skalski podczas
dekoracji odznaczeniem | za: NAC
Do Polski wrócił w czerwcu 1947 roku, ale już nie do Torunia, gdzie lotnictwa wojskowego właściwie nie było, tylko do Warszawy. Wstąpił do LWP i został inspektorem techniki pilotażu. Rok później aresztowano go i trafił w łapy Józefa Różańskiego i Adama Umera z UB. Bestialsko torturowany w pseudo śledztwie, w 1950 roku został skazany na śmierć za rzekome szpiegostwo, a rok później „czapę” zamieniono na dożywocie. Zwolniono go w 1956 roku, zrehabilitowano, wypłacono nawet jakieś odszkodowanie i ponownie powołano do służby w lotnictwie.

Został odznaczony kilkudziesięcioma medalami i odznaczeniami, m.in.: Złotym i Srebrnym Krzyżem Virtuti Militari, Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, a także czterokrotnie Krzyżem Walecznych. Wszystkie te wyróżnienia możecie obejrzeć w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie.

W latach '90 próbował swoich sił w polityce, ale bez sukcesów. Jeszcze w PRL spisał swoje wspomnienie z pierwszych dni wojny i opublikował w książce Czarne krzyże nad Polską. Zmarł 12 listopada 2004 roku w Warszawie. Spoczął na Powązkach Wojskowych.

Tak na marginesie: Pomnik Lotników Toruńskich nie jest pierwszym jaki powstał na terenie toruńskiego lotniska. W 1926 roku został odsłonięty Pomnik ku czci Poległych Lotników 4 Pułku Lotniczego. Niestety, nie przetrwał do naszych czasów.

Źródła: Od prowizorki po pompatyczność, czyli toruńskie (i podgórskie) pomniki patriotyczne w latach 1920-1939 – Marcin Orłowski [w:] Torunia przestrzeń wspólna (wyd. SHS, 2020); Lotnisko toruńskie 1920-1945Kazimierz Sławiński (Wydawnictwa Komunikacji i Łączności, 1983); Ludzie Torunia Odrodzonej Rzeczypospolitej, część II – Kazimierz Przybyszewski (wyd. UMK, 2018); Narodowe Archiwum Cyfrowe.

1 czerwca 2020

„Torunia przestrzeń wspólna: wielokulturowe miasto z cezurą i bez cezury 1920 roku” – praca zbiorowa (📘№ 73)

✔️ 19/2020 (353)
Zabytki toruńskie młodszego pokolenia to właściwie marka sama w sobie. Ta znakomicie napisana, zredagowana i wydana seria publikacji od 2016 roku przybliża nam mniej znane karty z dziejów Torunia, jego architektury i dawnych mieszkańców. Niewiele brakowało, aby niniejszy tom – skądinąd jubileuszowy, bo dziesiąty – nie ukazałby wcale, albo ukazał ale znacznie później. A wszystko przez marazm wywołany tą dziwną pandemią, o której wszyscy mówią, a niewielu choruje. Na szczęście – w tych trudnych czasach – można liczyć na ludzi dobrej woli, którzy wsparli ten wyjątkowy projekt jakim jest „młodsze pokolenie” i dzięki temu możemy ponownie przenieść się do przeszłości.

Artykuły zgromadzone w książce Torunia przestrzeń wspólna, niejako są kontynuacją wątków lokalnego patriotyzmu i przemian roku 1920, zapoczątkowanych w tomie 7 Praktyczny patriotyzm w Toruniu 1918/1920 – 2018 i subtelnie kontynuowanych w dwóch kolejnych odsłonach serii: Miejsca dla kultury i rozrywek oraz Toruńskie miejsca do zamieszkania i (za)pamiętania.
Tradycyjnie już, aby nie rozwlekać zanadto wpisu (i w myśl zasady, że lepiej czytać książki, niż o książkach), wybrałem trzy teksty – takie subiektywne TOP3, o których chciałbym napisać po kilka zdań. Na samym końcu znajdziecie pełny spis treści, a także punkty, w których można nabyć niniejszą publikację.

Ale do rzeczy. Szczególnej uwadze polecam Wam artykuł Marcina Orłowskiego poświęcony przedwojennym pomnikom. Od prowizorki po pompatyczność, czyli toruńskie (i podgórskie) pomniki patriotyczne w latach 1920-1939, to świetnie opisany, ułożony chronologicznie katalog blisko trzydziestu toruńskich monumentów, w większości nieistniejących, a w części mało znanych. Czy wiedzieliście, że istniały dwa pomniki wojsk balonowych? A wiecie, gdzie stał monument upamiętniający bitwę pod Grochowem w 1831 roku? Nie? To koniecznie musicie przeczytać tekst Marcina Orłowskiego, który wzbogacają liczne – dotąd niepublikowane – archiwalne zdjęcia omawianych obelisków.
Jako miłośnik toruńskich detali, nie mogłem przejść obojętnie obok artykułu Katarzyny Kluczwajd. Państwowe orły w przestrzeni wspólnej Torunia z cezurą 1920 roku, to przegląd i analiza godeł państwowych w przestrzeni miejskiej – na gmachach publicznych i pomnikach. Jak zwykle, w przypadku tekstów tej Autorki, możecie liczyć na sporą dawkę ciekawostek i nigdy wcześniej nie publikowanych faktów; jak choćby ten, że szczyt dawnego gmachu Państwowego Banku Rolnego przy ul. Wały gen. Sikorskiego 15 miał być zwieńczony Orłem. Pozostało nawet miejsce na jego wkomponowanie. Albo, że oryginalne godło na budynku  Dyrekcji Lasów Państwowych wcale nie zostało wykonane przez Ignacego Zelka, jak głosi miejska legenda. Zatem przez kogo? – zapytacie. Odpowiedź znajdziecie w książce. ツ

Od szczegółów przechodzimy do ogółu. O Toruniu na przełomie XIX i XX wieku i ludziach żyjących w tamtym czasie oraz przemianach jakie przeszły przez nasze miasto w dwudziestoleciu międzywojennym opowiada Tomasz Krzemiński w artykule Toruń polski i niemiecki w XIX i XX wieku (do 1939 roku). Tekst traktuje o trudnej, wyboistej drodze polskich torunian dążących do wolności; o małych krokach, które w końcu doprowadziły naszych niestrudzonych wędrowców do upragnionej niepodległości. To także historia o budowaniu własnej tożsamości i wyparciu wszystkiego, co kojarzyło się z niedawnym zaborcą.
Torunia przestrzeń wspólna to kolejna porcja fascynujących historii, doskonale opisanych i zilustrowanych licznymi zarówno archiwalnymi, jak i współczesnymi fotografiami. Tę publikację po prostu warto mieć w swoich zbiorach. Gorąco polecam.
spis treści | za: FB/Katarzyna Kluczwajd
Książkę kupicie m.in. w Emporium przy ul. Piekary 28 i w Toruńskim Antykwariacie Księgarskim przy ul. Wysokiej 16.

ISBN: 978-83-953155-9-6
wydawca: Stowarzyszenie Historyków Sztuki
ilość stron: 256
rok wydania: 2020
oprawa: miękka
seria: Zabytki toruńskie młodszego pokolenia (tom 10)