ZOBACZ DRUGĄ ODSŁONĘ "Po Toruniu"

31 maja 2021

„Jedynak” – dawny sklep PSS „Społem”

Na Skarpie » ul. Ludwika Ślaskiego 7
📂 19/2021 (388)
Skarpa to stosunkowo młoda dzielnica Torunia. Pierwsze bloki pobudowano tu dopiero na początku lat '80, czyli jeszcze na fali – choć już opadającej – wielkiego bumu budowlanego. W ciągu zaledwie pięciu lat postawiono około 90 budynków (bloki i wieżowce), czyli zdecydowaną większość dzisiejszej zabudowy osiedla. Niestety, szybkość z jaką uwijali się budowlańcy nie szła w parze z jakością (kto mieszka/mieszkał w tego typu domach, ten pewnie wie, że nierówne podłogi i ściany, to bardziej standard niż wyjątek). W tym tempie rodem z Formuły 1, jakby zabrakło czasu, aby pomyśleć, że osiedle to nie tylko sypialnia i że ludzie gdzieś muszą robić zakupy. I mam tu na myśli te podstawowe – codzienne. Generalnie w komunie był problem ze sklepami – to nie była bolączka tylko Skarpy czy Torunia. Może wynikało to z tego, że nie było towaru, którym można byłoby zapełnić sklepowe półki? Wszak lepiej zarządzać jednym pustym samem niż kilkoma. To oczywiście żart, niemniej pierwszy sklep, a raczej sklepik spożywczy otworzono na Skarpie dopiero we wrześniu 1983 roku. Był to mały blaszak (zresztą stoi do dziś) – zdecydowanie zbyt mały, jak na tak duże już wówczas osiedle. Aaaa no i był też rynek, a raczej jego namiastka. Ulokowany przy ulicy Suleckiego umożliwiał toruńskim działkowcom sprzedaż swoich plonów.
 
Wszystko to jednak było zbyt mało, jak na duże i wciąż rosnący potrzeby osiedla. Na szczęście w momencie oddania wspomnianego wyżej blaszaka, prace nad większym sklepem – samem, jak wówczas się mówiło – już trwały. Przy ulicy Ślaskiego budowano bowiem sklep PSS „Społem”.
| dekiel od starej puszki po słodyczach (piernikach?)
Powszechna Spółdzielnia Spożywców „Społem” została założona jeszcze w latach zaborów, bo w 1868 r., a pomysłodawcą nazwy był sam Stefan Żeromski. Tak, ten Stefan Żeromski – gość który napisał Syzyfowe prace czy Przedwiośnie. Pierwotnie Spółdzielnia miała charakter samopomocowy – rozumiecie: w grupie siła – i faktycznie w czasach, gdy Polski nie było na mapach, to się sprawdzało. W latach PRL łapę na „Społem” położył kolektyw partyjny. No i wtedy to był prawdziwy moloch, bo sklepy PSS „Społem” rozlały się po całym kraju. Trochę jak Biedronka, z tym że państwowa i znacznie gorzej zaopatrzona. Dziś „spółdzielcze” sklepy istnieją nadal, choć w Toruniu nie przetrwał żaden. Najbliższe znajdziecie w Grudziądzu i Świeciu.
| rok 1983 lub 1984. "Jedynak" jeszcze przed oddaniem
Oczywiście, obiekty różniły się wielkością i oferowanym asortymentem. W Warszawie czy Katowicach powstały wielkie domy towarowe, na prowincji były to niewielkie wiejskie sklepiki, a na toruńskiej Skarpie w lutym 1984 roku oddano całkiem spory supermarket wraz z działem mięsnym, warzywno-owocowym oraz cukierniczym. Sklep nazwano „Jedynak” i ta nazwa utrzymała się przez całe lata '90, kiedy to oprócz marketu, mieściły się tu jeszcze: sklep z AGD i wypożyczalnia kaset wideo.

| lata '90. dwa różne szyldy "Jedynaka"
Przeszukawszy rodzinne albumy, a także swoją własną bazę zdjęć, znalazłem dwa ciekawe ujęcia. Pierwsze pochodzi z początku lat '90. Widać na nim stary, blaszany szyld „Jedynaka”, a po prawej – obecnie nieistniejący daszek nad dzisiejszą apteką. Od strony ulicy Ślaskiego było wejście do małego sklepiku nocnego (dziś nie ma w tym miejscu sklepiku, ani też drzwi). Ta fotografia jest ciekawa również ze względu na otoczenie. Gdy się bliżej przyjrzeć, dostrzec można budkę telefoniczną przed sklepem, a także starego poczciwego kremowo-czerwonego jelcza. Co ciekawe, przed „Jedynakiem” nie było parkingu (teraz jest), a widoczne w tle bloki nie są przysłonięte drzewami. Drugie ujęcia zrobiono w 1996 lub trochę później. Tak zakładam, bo mam na sobie (tak, to ja :)) T-shirt z bohaterami „Toy Story”. Kasetę wideo z tym filmem dostałem pod choinkę w '95 lub w '96, a koszulka na pewno pojawiła się później. Ale nie ja tu jestem ważny, ani nawet przystanek tramwajowy starego typu (choć to też historyczna ciekawostka), a to, co na drugim planie. W tle widać bowiem fragment nowego szyldu omawianego dziś budynku.


| lata 2007-2009. zmiana nazwy
 
„Jedynak” po tym, gdy przestał być już „Jedynakiem”, kilkukrotnie zmieniał nazwy (i pewnie właścicieli). Mogę nie pamiętać wszystkich, ale przez jakiś czas był tu sklep Miko, potem  Champion, aż wreszcie nastały czasy Carrefoura – najpierw Express, a teraz Market.


Źródła: Anna N. Kmieć – Rubinkowo i osiedle Na Skarpie (wyd. Księży Młyn, 2020); Krajowy Związek Rewizyjny Spółdzielni Spożywców „Społem”; Prywatne archiwum zdjęciowe.

17 maja 2021

Tężnia na Barbarce

Barbarka » ul. Przysiecka (przy końcowym przystanku linii 31)
📂 18/2021 (387)
Uroki Barbarki odkryli już nasi dziadkowie, którzy chętnie spędzali tu ciepłe weekendowe dni. Tak jak kiedyś, tak i teraz ta niewielka osada w środku lasu cieszy się sporym powodzeniem wśród torunian. Ja również lubię tu przyjeżdżać, choć raczej nie po to żeby poskakać w parku linowym czy skorzystać z publicznego grilla. Odwiedzając Barbarkę uciekam głęboko w las, z dala od oznak cywilizacji. Nie oznacza to jednak, że nie doceniam klimatu samej osady. Wręcz przeciwnie – bardzo mi się tu podoba i choć tutejsza architektura jest dla mnie atrakcyjna, to jednak do lasu przyjeżdżam głównie dla przyrody.
 
Jej miłośnikom polecam Dziki Toruń, my tymczasem zostaniemy przez chwilę w osadzie, bowiem chciałbym Wam pokazać tutejszą... tężnię. Tak, nie tylko Ciechocinek i Inowrocław ma swoje solankowe konstrukcje, również Toruń i to nie tylko Barbarka. O tych innych może kiedyś napiszę. Teraz tylko wspomnę, że największe toruńskie tężnie postawił ojciec dyrektor w swoim zagłębiu na Starotoruńskim Przedmieściu. To jednak temat na osobny wpis, który na pewno dla Was przygotuję, teraz jednak skupmy się na tej w Osadzie (jak lubię to słowo ツ).
 
Pomysł na toruńską tężnię pojawił się na liście lokalnej Budżetu Obywatelskiego na rok 2019. Projekt poparło 481 mieszkańców Wrzosów i pod koniec 2019 r. tężnia faktycznie stanęła. Na Barbarce byłem w grudniu '19 r. i to było świeżo po oddaniu budowy, ale jeszcze przed ogarnięciem otoczenia, a zatem uznałem, że wstrzymam się z wpisem i nie opublikuję zrobionych wtedy zdjęć. Zresztą, ostatecznie tężnia została odpalona dopiero wiosną 2020 r. Całość zaprojektowała toruńska firma X-BUD, z kolei wykonawcą inwestycji była firma YARDO BLUE (również z Torunia). Koszt budowy zamknął się w kwocie 239 850 zł.
| projekt tężni firmy X-BUD
Konstrukcja nie należy do największych, ale właśnie w swych niewielkich rozmiarach tkwi jej urok. Całość – jak widzicie na załączonych zdjęciach – wykonano z drewna. Trochę razi ta betonowa wylewka (fundament) i może w przyszłości udałoby się ją jakoś zamaskować, ale ogólnie wygląda to całkiem nieźle. Tężnia ma zaledwie 6 m długości, 1,3 m szerokości i 3,65 m wysokości, a to z kolei sprawia, że ani nie przytłacza swą wielkością, ani nie rozpycha się zanadto w leśnym krajobrazie.
 
Wygląd, choć istotny, nie jest tu jednak najważniejsze. Tężnia to przede wszystkim miejsce uzdrowiskowe – miejsce, które korzystnie wpływa na nasze zdrowie. W jaki sposób? Już tłumaczę. Solanka spływając po wiązkach gałązek tarniny odparowuje i tworzy się taki jakby mikroklimat. W solance znajduje się wiele minerałów i mikroelementów, które parując łatwiej są wchłaniane przez błony śluzowe dróg oddechowych, ale także skórę. Ten proces jak najbardziej pozytywnie wpływa na nasze samopoczucie i zwiększa naszą naturalną odporność. Tężnie są szczególnie zalecane alergikom, ale także osobom cierpiącym na: nadciśnienie tętnicze, niedoczynność tarczycy, przewlekłe zapalenie układu oddechowego, zapalenie zatok, a nawet nerwicę.
 
Dlatego też zachęcam Was do odwiedzenia Barbarki. Oczywiście, nie tylko ze względu na solankę. Barbarka to generalnie przepiękne miejsce, do którego warto się wybrać, ale równie warto zaplanować sobie kwadrans czy dwa na relaks pod tutejszą tężnią. A ta – o czym warto pamiętać – działa w konkretnych godzinach: od poniedziałku do piątku między 13 a 19, a w weekendy od 11 do 19.





Źródła: Maria Wesoła – Tężnia solankowa stanie na Barbarce [w:] Toruń.pl; Zamówienia w trybie ustawy PZP 88/2019 [w:] Biuletyn Informacji Publicznej.

10 maja 2021

Pierwszy pomnik ks. Jerzego Popiełuszki

Rybaki » róg ulic Bydgoskiej i Ks. Popiełuszki
📂 17/2021 (386)
Dziś zabieram Was na Rybaki – na róg ulic Bydgoskiej i Ks. Popiełuszki. W czasach PRL mogło to być dobre miejsce dla cinkciarzy. Po przeciwnej stronie ulicy wznosił się bowiem gmach jednego z największych ówczesnych hoteli – Hotelu Kosmos. Dziś nie ma już Kosmosu, ale hotelarską epopeję w tym miejscu kontynuuje nowoczesny Copernicus. A historia, którą chcę Wam opowiedzieć nie ma nic wspólnego z cinkciarzami, choć wydarzyła się w PRL-u.
| wrzesień 1984 - ostatnia Msza za Ojczyznę
Był piątek, 19 października 1984 roku. Ksiądz Popiełuszko wracał z Bydgoszczy do Warszawy volkswagenem golfem. Samochód prowadził Waldemar Chrostowski, z którym ksiądz Jerzy jeździł niejednokrotnie. Na szosie, na wysokości Górska, drogę zajechał im fiat 125p. Z wozu wysiedli trzej mężczyźni: Grzegorz Piotrowski, Leszek Pękala i Waldemar Chmielewski –  oficerowie IV Departamentu MSW. Esbecy najpierw spacyfikowali kierowcę, a następnie spróbowali wywlec z auta księdza. Ten się jednak opierał, więc użyli – jak to się ładnie mówi – „środków przymusu bezpośredniego”. Zrobili to na tyle skutecznie, że Popiełuszko stracił przytomność. W takim stanie oprawcy wrzucili Go do bagażnika dużego fiata i odjechali.
 
Esbecy pojechali do Torunia i zatrzymali dopiero nieopodal Hotelu Kosmos. Być może postój wymusił sam ksiądz Jerzy odzyskawszy przytomność. Tak czy inaczej, podczas tego postoju oficerowie IV Departamentu MSW otworzyli kufer, a ksiądz Jerzy, korzystając z okazji wydostał się z samochodu i zaczął uciekać. Funkcjonariusze szybko jednak obezwładnili Go pałką, po czym ponownie umieścili nieprzytomnego w bagażniku i odjechali.
 
Z tego co pamiętam, w książce Wojciecha Sumlińskiego Kto naprawdę go zabił?, Autor powołując się na nowe ustalenia prokuratora Instytutu Pamięci Narodowej, pisze, że do próby ucieczki miało dojść nieco bliżej mostu Piłsudskiego, a następnie oprawcy mieli się udać do ruin Zamku Dybowskiego i tam kontynuować bestialskie katowanie duchownego. Niestety, wspomnianej wyżej książki, nie mam już w swoich zbiorach, więc nie mogę do niej zajrzeć, a czytałem ją ładnych kilka lat temu, więc szczegóły też już się rozmyły. Wydaje mi się jednak, że Sumliński pisał jakoby Popiełuszko z Torunia został wywieziony do rosyjskiej jednostki, gdzieś pod Włocławek i tam zamęczony. Biogram na stronach IPN jednak tego nie potwierdza. Faktem jest, że księdza wyłowiono z zalewu nieopodal tamy we Włocławku dopiero 30 października czyli 11 dni po uprowadzeniu. Sprawców oczywiście zatrzymano i to nawet dość szybko, ale ich proces, nazwany później „procesem toruńskim”, to była zwyczajna farsa. Wyrok ogłoszono 2 lutego 1985 roku w Sądzie Wojewódzkim w Toruniu. Piotrowski i Pietruszka dostali po 25 lat – ten drugi to był zastępca szefa Departamentu IV, który miał zlecić zacieranie śladów. Piotrowski odsiedział 16 lat, Pietruszka – 10. Pękala dostał piętnaście 15 lat odsiadki, ale wyszedł wyszedł po 5, a Chmielewski 14 lat, z czego odsiedział 8. Nigdy jednak nie ustalono czy zabójstwo duchownego, to była ich własna „inicjatywa”, czy może - co bardziej prawdopodobne - działali na zlecenie kogoś z góry.
 
Jeżeli chcecie dokładniej poznać sylwetkę księdza Jerzego Popiełuszki, to odsyłam Wam do zgrabnie napisanego biogramu dostępnego w serwisie Dzieje.pl. Ja natomiast, chciałbym się teraz skupić na samym obelisku.
 
Pomnik został odsłonięty 11 października 1990 roku, czyli niemalże w szóstą rocznicę porwania duchownego. Lokalizacja z dala od Centrum nie była przypadkowa, wszak właśnie w tych okolicach Popiełuszko miał podjąć próbę ucieczki swym oprawcom. Co do pomnika - jest to najprostsza i chyba najpopularniejsza forma obelisku. Składa się z średniej wielkości głazu narzutowego, do którego przymocowano dwie tablice przedzielone krzyżem. Na pierwszej wykuto inskrypcję: "Byłeś nam bratem i przewodnikiem w czasach złych. Z Twej śmierci wyrosło zwycięstwo. Księdzu Jerzemu Toruńczycy. X.1990". Na drugiej zaś: "Miejsce męczeństwa Ks. Jerzego Popiełuszki w ostatniej ziemskiej drodze 19. X. 1984" (w językach: polskim, angielskim i niemieckim). 
 
Projekt pomnika wykonała toruńska artystka Czesława Gucz (ur. 1944) – absolwentka Wydziału Sztuk Pięknych UMK (1977 r.), która później związała karierę z Pracownią Konserwacji Zabytków w Toruniu, a także ze Spółdzielnią Rzemiosła Ludowo-Artystycznego RZUT, gdzie była projektantką. W latach 1964-1972, a następnie między 1994 a 2000 była nauczycielką wychowania plastycznego w toruńskich szkołach podstawowych. Swoje prace prezentowała na licznych wystawach zarówno krajowych, jak i zagranicznych.
 
Obelisk ks. Popiełuszki na Rybakach nie jest jedynym, jaki stoi w Toruniu. W 2009 roku odsłonięto nowy pomnik, o którym pisałem już w 2014 roku. Również podtoruński Górsk uczcił pamięć o zamordowanym duchownym: przy szosie w kierunku Torunia jest pomnik w postaci monumentalnego krzyża, natomiast tuż przy kościele działa poświęcone Popiełuszce multimedialne muzeum. Oba te miejsca odwiedziłem w 2017 roku podczas wycieczki rowerowej Toruń-Chorab-Górsk.

3 maja 2021

„Podgórzajki, czyli podtoruńsko-podgórskie bajki (niekoniecznie dla najmłodszych)” – Katarzyna Kluczwajd (📘№ 85)

📂 16/2021 (385)
Zapnijcie pasy lub chociaż złapcie się mocno barierek, bo szykuje się szalona jazda niczym na rollercoasterze – magiczna podróż przez czas i świat wyobraźni; świat, w którym przeszłość przeplata się z teraźniejszością, a fikcyjne postaci spotykają te jak najbardziej historyczne. Panie i panowie, dziewczęta i chłopcy, poznajcie drugą odsłonę Toruniajek – „toruńskich bajek niekoniecznie dla najmłodszych”.
 
Wszystkie toruńskie mole książkowe z pewnością znają Katarzynę Kluczwajd jako Autorkę najciekawszych publikacji historycznych o Toruniu. W 2018 roku dała się jednak poznać zupełnie z innej strony. To właśnie wtedy ukazały się słodkie i pierne Piernikajki, w których Autorka po raz pierwszy puściła wodze fantazji, dając Czytelnikowi książkę pod wieloma względami nowatorską. W przypadku Piernikajek wszystkie opowieści spajało nasze toruńskie ciasto rozpoznawcze. W drugim tomie Toruniajek, sprawa ma się nieco inaczej – to nie rzecz, a miejsce jest wspólnym mianownikiem, a miejscem tym jest Podgórz – dziś jedna z najbardziej klimatycznych dzielnic Torunia, a przed 1938 rokiem, niemniej klimatyczne miasteczko. A zatem Podgórzajki są o Podgórzu, głównie tym historycznym – przeszłym oraz o podgórzanach, którzy dawniej tworzyli swoją małą społeczność. Nie sposób tu omówić wszystkie teksty, bo po pierwsze jest ich aż 38, a po drugie są to krótkie opowieści i w takich przypadkach bardzo łatwo o spoiler, a ja nie chcę Wam odbierać radości czytania.
 
A zatem czego – tak ogólnie – możecie się spodziewać po Podgórzajkach? Na pewno barwnego języka, zabawy słowem, sporej dawki humoru i wynikającej z niego ironii, kawał historii miejsko-podmiejskiej i sporo frajdy w jej – tej historii – odkrywaniu. Ponadto opowieści mają w sobie sporą dozę fantastyki, mamy więc i wehikuł czasu, i duchy, i magiczną wodę, która po spożyciu sprawia, że mówi się prawdę, całą prawdę i tylko prawdę i wiele, wiele więcej atrakcji, które czynią niniejszy zbiór opowiastek wyjątkowym. Niemniej wyjątkowi są także występujący tu bohaterowie, w których możemy doszukać się wielu postaci historycznych ze szczególnym naciskiem na zasłużonych podgórzan. Ale nie tylko. Pojawiają się też postaci, które stworzyła Autorka, a część z nich przybyło na gościnne występy do Podgórzajek z Piernikajek. Wśród nich znaleźli się też moi ulubieńcy: Smok Czek i TORaś.
 
Wszystko to składa się na kolejną luźną lekcję historii i zamknięcie swego rodzaju nieformalnej podgórskiej trylogii. Wcześniejsze książki, czyli Podgórz. Toruńskie przedmieścia sprzed lat oraz Podgórz koło Torunia mogą niekiedy okazać się kluczem do pełni zrozumienia Podgórzajek. Niemniej, myślę, że i bez wiedzy z dwóch wymienionych książek, lektura tej prezentowanej sprawi Wam wiele radości.
 
Publikacja dostępna jest w Emporium przy ul. Piekary oraz w księgarni internetowej CZEC.pl.
 
ISBN: 978-83-7591-785-7
wydawca: Region
ilość stron: 312
rok wydania: 2021
oprawa: miękka
cykl: Toruniajki (tom 2)
 
Serdecznie dziękuję Autorce
za podarowanie niniejszej książki.