ZOBACZ DRUGĄ ODSŁONĘ "Po Toruniu"

12 sierpnia 2019

Klinika dr Leona Szumana

Stare Miasto » ul. Szumana 2
✔️ WPIS NR 32 (309)/2019
W czasach konnych powozów, wciąż rozwijającej się kolei żelaznej i rewolucji przemysłowej, dostęp do polskich medyków w pruskim zaborze był mocno ograniczony. Inna rzecz, że nie było ich wielu, a wybitne jednostki zdarzały się niezwykle rzadko. W Toruniu było podobnie, aż do 3 czerwca 1879 r., kiedy to do miasta przyjechał prosto z Wrocławia doktor Leon Szuman.

zdjęcie portretowe za: Album toruński
Nasz bohater przyszedł na świat 13 listopada 1852 r. we wsi Kujawki (ob. woj. wielkopolskie). W wieku 9 lat wyjechał do Poznania, gdzie uczęszczał do Gimnazjum Marii Magdaleny. Po zdanej w 1871 r. maturze przeniósł się do Wrocławia, na tamtejszy uniwersytecie medycznym.

Doktora przywiodło do Torunia pragnienie służenia tam, gdzie jest niewielu polskich lekarzy. Trafił dobrze, bowiem był tu wówczas tylko jeden – Leopold Różycki. Szuman początkowo myślał o praktyce w Szpitalu Miejskim, jednak nie został tam przyjęty. Szybko jednak dostał pracę w prywatnym szpitalu sióstr diagonisek. Pół roku po tym jak przyjechał do miasta, wziął ślub z niejaką Eugenią Gumpertówną, która zmarła piętnaście lat później, zostawiając Leona z siedmiorgiem dzieci. 43-letni wdowiec nie był długo sam. Już rok później stanął na ślubnym kobiercu z... siostrą zmarłej – wdową Emilią Osiecką.

Kiedy w życiu prywatnym miał swoje wzloty i upadki, zawodowo odnosił same sukcesy. Już w 1884 roku otworzył swoją własną klinikę. Zaczynał skromnie, w wydzierżawionej kamienicy przy ulicy Kopernika. Dziewięć lat później przeniósł się do własnego budynku – tego samego, który widzicie na załączonych zdjęciach. O przeprowadzce pod nowy adres informowała Gazeta Toruńska:
Klinika dr. Szumana w Toruniu w nowym domu na nowem mieście, tuż przy wylocie ulicy św. Katarzyny, ukończona w budowie i urządzeniu swojem, wczoraj wraz z mieszkaniami prywatnymi przez ks Ziętarskiego, wikaryusza parafialnego (od św Jakóba), poświęcona została. Zakład ten obmyślony starannie i fachowo we wszystkich szczegółach, pobudowany dobrze, urządzony według wszelkich wymóg zdrowotnych i lekarskich, stanie się dobrodziejstwem dla cierpiącej ludności pod kierownictwem tak zdolnego lekarza, chirurga i operatora, jakim jest właściciel jego dr. Szuman. Oby tylko korzystać z niego umieli i chcieli ci, którzy potrzebując dla siebie lub swoich chirurgicznej pomocy, pędząc do stolic, często z wysiłkiem chudych kieszeni, a zawsze drogo a niepotrzebnie drogo, popychani najczęściej próżnością, że ich stać na najrozgłośniejszych operatorów stolicy, albo też tem płytkiem z nasłuchania powziętem uprzedzeniem, że co dalekie, stoliczne a drogie, musi też być i najlepsze. Tymczasem p. dr. Szuman mógłby się popisać z sukcesami z bardzo trudnych operacyj którychby mu przesławne kliniki stolic pozazdrościć mogły. [pisownia oryginalna]
Gazeta Toruńska, 8.03.1893 r.
Dwupiętrowa kamienica składała się z części szpitalnej i mieszkalnej. Drugie piętro zajmował doktor Szuman i jego rodzina, parter przeznaczono na klinikę. Z racji tego, że chorych z roku na rok przybywało, Szuman zdecydował się w 1896 r. powiększyć szpital, adoptując do tego celu pierwsze piętro kamienicy. Pierwsze trzy lata działalności przy Werderstrasse (ob. ul. Szumana) podsumował w specjalnej publikacji, którą znajdziecie w Kujawsko-Pomorskiej Bibliotece Cyfrowej (KPBC). Z dokumentu możemy wyczytać jak szybko rosła ilość pacjentów. I tak w 1893 roku było ich 133, w 1894 – 179, a w 1895 już 202. Przez trzy lata, przez szpitalne łóżka przewinęło się 502 chorych, w tym 266 kobiet i 236 mężczyzn. Spośród nich 488 wymagało operacji. Doktor Szuman mógł pochwalić się wysoką skutecznością jeśli chodzi o leczenie. 76% pacjentów opuściło jego klinikę jako osoby zdrowe, co w ówczesnych, dość prymitywnych warunkach było wielkim sukcesem. A zgony? Oczywiście, że były, ale stanowiły jedynie 2,9%.
pocztówka z ok. 1900 r. | za: KPBC
W 1900 roku doktor przeprowadził udany przeszczep skóry pewnego mieszczanina, który podczas polowania postrzelił się w nogę. Taki zabieg u progu XX wieku może wydawać się niebywały, ale pierwszy przeszczep skóry u tej samej osoby dokonano w Niemczech już w 1823 roku. Jednak konikiem doktora Szumana były zabiegi brzuszne, jako pierwszy w Toruniu, przeprowadzał operacje m.in.: wyrostka robaczkowego, przepuklin, żołądka i jelit. Jego ogromna wiedza i umiejętności sprawiły, że zyskał sławę nie tylko na Pomorzu, ale również w Europie. Nic więc dziwnego, że pacjentów nie brakowało.

Chociaż prowadził prywatną klinikę, nigdy nie odmówił pomocy tym, których nie stać było na leczenie. Dwanaście łóżek zarezerwował dla ubogich, którzy mogli liczyć na profesjonalną, darmową opiekę medyczną.

Od 1880 roku aktywnie działał w jednym z nielicznych bastionów polskości w naszym mieście,  jakim było Towarzystwo Naukowe w Toruniu, którego został prezesem po śmierci Ignacego Łyskowskiego w 1886. Aktywnie działał też w zrzeszeniach o charakterze medycznym, publikował artykuły, dzięki którym zyskał jeszcze większą sławę. Poza tym dom dr. Szumana był miejscem schronienia zarówno dla artystów, jak i polskich patriotów. Na drugim piętrze kamienicy przy Werderstrasse odbywały się tajne lekcje języka polskiego, prowadzone przez Wandę Szuman – córkę doktora. W 1901 r. mieszkali tu gimnazjaliści postawieni przed sądem w tzw. procesie Toruńskich Filomatów Pomorskich i Wielkopolskich. Jego syn Henryk, który później został księdzem, również należał do tej organizacji.

Ponadto dr. Szuman był człowiekiem o duszy artysty. Pisał wiersze, które – w formie tomików – ukazywały się nakładem oficyny Józefa, a później Sylwestra Buszczyńskich. Cztery tomiki są w posiadaniu Książnicy Kopernikańskiej, nie wiem tylko czy to cała bibliografia Pana Doktora czy tylko jej część. Niezwykle wzruszający jest wiersz z 1916 roku napisany pod muzykę pieśni „Pomoc dajcie mi rodacy”.
„My bez ojca, my bez matki”

My bez ojca, my bez matki
Biedne, głodne zziębłe dzieci,
Od dwóch lat bez własnej chatki,
Dzień po dniu nam smutkiem świeci.

Ojciec ranny w bitwie krwawej
Skonał w bólach w strasznej wojnie
W polu blisko bram Warszawy,
W zimnym grobie śpi spokojnie.

Chatkę wojna zniweczyła,
Bomby ściany rozszarpały
W gruzach matka nam zginęła,
My – sieroty pozostały.

My bez ojca, my bez matki
W biedzie, w nędzy się tułamy
W progi bratniej wchodzim chatki
I o pomoc was błagamy.

Wyrzekł Chrystus, co czynicie
Dla Maluczkich w imię moje,
To Bóg odda wam obficie
I nagrodzi wasze znoje.

Nie odmówcie nam pomocy,
A Bóg dobry to spamięta!
I po czarnej, – krwawej nocy
Zdejmie z nas niewoli pięta.
W jego tekstach często pojawiały się wątki patriotyczne i tęsknota za niepodległością. Tę niepodległość próbował wywalczyć, wspierając i angażując się w życie społeczne polskich torunian. Można sobie tylko wyobrazić, jak radosny musiał być dla Leona dzień 18 stycznia 1920 roku. Urządził wówczas przyjęcie dla przybyłej do miasta generalicji. Wówczas, już od dwóch lat nie zarządzał kliniką. Robił to w jego imieniu doktor Dandelski. Szuman liczył na to, że po jego śmierci interes przejmie syn Stefan, ale tak się nie stało.

„Dobry Doktor” – jak mówiono o Nim „na mieście” nie nacieszył się wolną Polską. Zmarł 20 listopada 1920 roku w Grzymisławiu pod Śremem. Jego ciało spoczęło jednak tutaj, w Toruniu, na cmentarzu św. Jerzego. Ci, co go znali, zapamiętali jego ciepły uśmiech, spokojny charakter i zamiłowanie do brydża.

Ze wszystkich potomków Leona, najbardziej znaną wśród torunian była Wanda, która – po wielu latach pracy na rzecz dzieci – w 1992 roku otrzymała zaszczytny tytuł „Honorowego Obywatela Torunia”. Zmarła w 1994 roku. Stefan wprawdzie skończył medycynę, ale amputowany z powodu gangreny palec uniemożliwił mu pójście w ślady ojca. Nie został chirurgiem, lecz psychologiem. Ks. Henryk, podobnie jak jego siostra, zaangażował się w pomoc dzieciom, był też inicjatorem budowy świątyni w Starogardzie Gdańskim, a także przyczynił się do rozwoju Caritasu. Za swoją działalność społeczną rząd polski odznaczył go Orderem Polonia Restituta, a Papież Pius XI mianował prałatem. Jego życie zostało przerwane przez kule niemieckich karabinów. Rozstrzelano go 2 października 1939 r. pod murami kościoła św. Mikołaja w Fordonie. Niestety, o losie pozostałych dzieci doktora nic mi nie wiadomo.

Obecnie w dawnej klinice Leona Szumana mieści się dwugwiazdkowy Hotelik w Centrum, a o pierwszym właścicielu budynku przypomina jedynie nazwa ulicy, przy której stoi. Leon Szuman zapisał się na kartach historii Torunia złotymi zgłoskami. Był wszak nie tylko wybitnym chirurgiem, społecznikiem i patriotą, ale nade wszystko dobrym człowiekiem. I o tym musimy pamiętać.
Źródła:
Album toruński - Waldek Pankowski Sekrety Torunia - Krzysztof Halicki Kujawsko-Pomorska Biblioteka Cyfrowa Wybitny ludzie dawnego Torunia (ISBN 83-01-04406-3) Środowisko rodzinne Wandy Szuman (1890-1994) - Agnieszka Wałęga [Rocznik Toruński, tom 31] Gazeta Toruńska