ZOBACZ DRUGĄ ODSŁONĘ "Po Toruniu"

17 sierpnia 2017

Festiwal Wisły 2017

W poniedziałek i wtorek, toruński odcinek Wisły, przeżywał swój renesans. Kilkadziesiąt łodzi i statków przybyło do Torunia na ostatnie dwa dni Festiwalu Wisły – festiwalu, który ma szansę na stałe zagościć w wakacyjnej ramówce imprez naszego miasta.

A wszystko zaczęło się w poniedziałek, kilka minut po 14, kiedy to festiwalowa flota przepłynęła pod mostem Malinowskiego, rozpoczynając tym samym wydarzenie, które na długo pozostanie w pamięci torunian i goszczących w Grodzie Kopernika turystów.

Ale widowiskowa parada po rzece, czy możliwość krótkiego rejsu łodzią, to nie jedyne atrakcje, jakie przygotował dla nas organizator. Na scenie na Wiśle, przez cały czas odbywały się koncerty, a na bulwarze pojawiło się wiele stanowisk historycznych, gdzie prezentowano wymarłe zawody, związane przede wszystkim z rzeką. W licznych kramach można było trochę porozpieszczać kubki smakowi lokalnymi specjałami, również z zakresu piwowarstwa. I tak, jak Nikosiowi Dyzmie „niezmiernie smakuje polska wódka”, tak ja swoją „niezmierność” kieruję ku piernikowemu Olbrachtowi, którym to raczyłem się w oczekiwaniu na rozpoczęcie imprezy. A impreza rozpoczęła się w momencie, gdy na Wiśle zaroiło się od statków i łodzi. Piękny był to widok, kiedy to Królowa, choć na chwilę, zaczęła przypominać autostradę A1 w godzinach letnich szczytów.

Drugiego dnia właściwie już miałem nie jechać, ale ostatecznie skusiło mnie zaplanowane na wieczór widowisko światło-woda-dźwięk. Na bulwar dotarłem trochę wcześniej, żeby zrobić kilka zdjęć i wysłuchać koncertu zespołu EKT Gdynia. Czas szybko zleciał i przed 9 wieczorem rozpoczęło się show, jakiego Wisła dotąd nie widziała. Zresztą zobaczcie sami – wyjątkowo na filmie, a nie na zdjęciach.

Po tak efektownym finale i dwóch dniach pełnych atrakcji, nie pozostaje nic innego, jak liczyć na kolejne edycje tego fantastycznego wydarzenia.