✔️ № 24/2020 (358) |
W czasie letnich upałów, wytchnienie znajdujemy nad wodą. Tej nie musimy zbyt długo szukać, wszak przez Toruń przepływają aż trzy rzeki (ok, rozumiem, że o Strudze Toruńskiej trudno myśleć w kategorii rzeki, ale... nie ja to wymyśliłem ツ), w tym ta najważniejsza – można powiedzieć: capo di tutti capi wszystkich Polskich rzek, czyli Wisła. I właśnie nad Wisłę chcę Was dziś zabrać; w miejsce zupełnie nowe na mapie Torunia, powstałe zaledwie dwa miesiące temu - pod koniec maja 2020 roku.
Tym miejscem jest Przystanek Plaża, czyli... miejska plaża wraz z infrastrukturą rekreacyjną. Powstała w ramach projektu z budżetu partycypacyjnego (ob. obywatelskiego) na rok 2019. Pomysł znalazł się na liście ogólnomiejskiej, zdobywając 745 głosów z przewidywanym budżetem 250 tys. zł.
Na wspomnianą wyżej infrastrukturę składa się przede wszystkim boisko do siatkówki plażowej oraz niewielka scena, jest też kontener plażowy i TOI TOI, są stoły, fotele i leżaki... W sumie leżaków było dziesięć, ale nim na początku lipca nastąpiła inauguracja Przystanku Plaża, Wisła podniosła się i zabrała osiem z nich. Także zostały dwa.
No właśnie, i dochodzimy do pierwszych zniszczeń, jakie spowodowała – owszem – przede wszystkim woda, ale i brak należytego zabezpieczenia czy nadzoru. Otóż Przystanek Plaża przez moment – oprócz dziesięciu leżaków – miał też przebieralnię (jej resztki nadal można znaleźć na plaży), a przez kilka dni również stojaki rowerowe. Takie najzwyklejsze stalowe wyrwikółka, które zniknęły równie szybko jak się pojawiły. Być może zabrał je zarządca terenu czyli Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji (swoją drogą, na cholerę tam stojaki?), ale równie dobrze mogły paść łupem złomiarzy.
Wiecie, ja zawsze mam problem z takimi miejscami. Z jednej strony fajnie, że powstają, bo miło jest przyjść i odpocząć, w ciszy i spokoju. Z drugiej jednak strony, obserwując inne tego typu obiekty powstałe w ramach budżetu obywatelskiego, widzę jak szybko niszczeją, dziczeją i popadają w zapomnienie. Plaża, która powstała znacznie wcześniej niż reszta infrastruktury, już zaczyna przypominać wielką popielniczkę, w której mieszczą się nie tylko pety, ale i puszki i butelki po piwie. I – wierzcie lub nie – nie mam nic przeciwko, gdy ktoś w takim miejscu wypije jedno lub dwa piwka, ale, do cholery, niech nie robi potem chlewu. Wydoiłeś „browara”, to weź tę puszkę czy butlę z sobą i wrzuć do śmietnika. Tym bardziej, że śmietniki stoją niedaleko. To naprawdę niewielki wysiłek (puste naczynie waży mniej niż pełne ツ), a dzięki temu wszystkim będzie żyło się lepiej.
Pod koniec wyszło trochę moralizatorsko, ale mam nadzieję, że wśród Czytelników bloga nie ma takich, co śmiecą. Nie ma, prawda? ツ W każdym razie, wpadnijcie w wolnej chwili na Przystanek Plaża, choćby i z ciekawości. A tymczasem ja szykuję się, aby sprawdzić kolejną z miejskich plaż, tym razem na lewobrzeżu.