ZOBACZ DRUGĄ ODSŁONĘ "Po Toruniu"

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rekreacja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rekreacja. Pokaż wszystkie posty

15 lipca 2020

Przystanek Plaża

Winnica » 200 m na zachód od mostu Zawackiej
✔️ 24/2020 (358)
W czasie letnich upałów, wytchnienie znajdujemy nad wodą. Tej nie musimy zbyt długo szukać, wszak przez Toruń przepływają aż trzy rzeki (ok, rozumiem, że o Strudze Toruńskiej trudno myśleć w kategorii rzeki, ale... nie ja to wymyśliłem ツ), w tym ta najważniejsza – można powiedzieć: capo di tutti capi wszystkich Polskich rzek, czyli Wisła. I właśnie nad Wisłę chcę Was dziś zabrać; w miejsce zupełnie nowe na mapie Torunia, powstałe zaledwie dwa miesiące temu - pod koniec maja 2020 roku.

Tym miejscem jest Przystanek Plaża, czyli... miejska plaża wraz z infrastrukturą rekreacyjną. Powstała w ramach projektu z budżetu partycypacyjnego (ob. obywatelskiego) na rok 2019. Pomysł znalazł się na liście ogólnomiejskiej, zdobywając 745 głosów z przewidywanym budżetem 250 tys. zł.

Na wspomnianą wyżej infrastrukturę składa się przede wszystkim boisko do siatkówki plażowej oraz niewielka scena, jest też kontener plażowy i TOI TOI, są stoły, fotele i leżaki... W sumie leżaków było dziesięć, ale nim na początku lipca nastąpiła inauguracja Przystanku Plaża, Wisła podniosła się i zabrała osiem z nich. Także zostały dwa.

No właśnie, i dochodzimy do pierwszych zniszczeń, jakie spowodowała – owszem – przede wszystkim woda, ale i brak należytego zabezpieczenia czy nadzoru. Otóż Przystanek Plaża  przez moment – oprócz dziesięciu leżaków – miał też przebieralnię (jej resztki nadal można znaleźć na plaży), a przez kilka dni również stojaki rowerowe. Takie najzwyklejsze stalowe wyrwikółka, które zniknęły równie szybko jak się pojawiły. Być może zabrał je zarządca terenu czyli Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji (swoją drogą, na cholerę tam stojaki?), ale równie dobrze mogły paść łupem złomiarzy.

Wiecie, ja zawsze mam problem z takimi miejscami. Z jednej strony fajnie, że powstają, bo miło jest przyjść i odpocząć, w ciszy i spokoju. Z drugiej jednak strony, obserwując inne tego typu obiekty powstałe w ramach budżetu obywatelskiego, widzę jak szybko niszczeją, dziczeją i popadają w zapomnienie. Plaża, która powstała znacznie wcześniej niż reszta infrastruktury, już zaczyna przypominać wielką popielniczkę, w której mieszczą się nie tylko pety, ale i puszki i butelki po piwie. I – wierzcie lub nie – nie mam nic przeciwko, gdy ktoś w takim miejscu wypije jedno lub dwa piwka, ale, do cholery, niech nie robi potem chlewu. Wydoiłeś „browara”, to weź tę puszkę czy butlę z sobą i wrzuć do śmietnika. Tym bardziej, że śmietniki stoją niedaleko. To naprawdę niewielki wysiłek (puste naczynie waży mniej niż pełne ツ), a dzięki temu wszystkim będzie żyło się lepiej.

Pod koniec wyszło trochę moralizatorsko, ale mam nadzieję, że wśród Czytelników bloga nie ma takich, co śmiecą. Nie ma, prawda? ツ W każdym razie, wpadnijcie w wolnej chwili na Przystanek Plaża, choćby i z ciekawości. A tymczasem ja szykuję się, aby sprawdzić kolejną z miejskich plaż, tym razem na lewobrzeżu.

18 marca 2019

Kamienny Krąg

Grębocin Nad Strugą » ul. Olsztyńska 106
Prowadzę ten blog od pięciu lat i widziałem wiele dziwnych miejsc, które oferuje Toruń. Zaliczam je do naszych lokalnych osobliwości, choć czasami z pejoratywnym wydźwiękiem. Dlaczego? Bywa, że sprawiają wrażenie nieudanych eksperymentów architektonicznych; w innych przypadkach, może i początkowo są to fajne rzeczy, ale ludzie szybko się nimi nudzą, a potem teren przejmuje Matka Natura.

W tym tygodniu zabieram Was w jedno z takich miejsc. Jego historia zaczyna się w 2016 roku na lokalnej liście budżetu partycypacyjnego na rok 2017 dla okręgu Bielawy-Grębocin. Pozycja nr 6, identyfikator projektu: GB0047. W opisie czytamy:
Budowa repliki kamiennego kręgu jako uzupełnienia infrastruktury sportowo-rekreacyjnej (teren przy skrzyżowaniu ulic Olsztyńska / Przeskok). Koszt: 10 tys. zł.
Na liście było sześć projektów, na ten zagłosowało najmniej, bo tylko 237 mieszkańców. Mimo to wszedł do puli razem z trzema innymi pomysłami. Dwa odpadły z powodu wyczerpania środków. 
Mija rok. Jest początek września 2017 roku. Na skwerze między Olsztyńską i Przeskok panuje poruszenie. Grupka mieszkańców przyszła na otwarcie pierwszego w Toruniu Kamiennego Kręgu. Zjawił się nawet prezydent Zaleski, lokalny radiesteta machał wahadełkiem i wychwalał właściwości skał osadowych pochodzenia polodowcowego. Te trzynaście głazów ma rzekomo wywoływać dobrą i zdrową energię. Powiem Wam szczerze: nie znam się na tym, więc ciężko mi powiedzieć ile w tych kamieniach cudowności, a ile ślepej wiary w tę cudowność. Nie oceniam, nie krytykuję, tylko pokazuję. A chciałem pokazać Wam to miejsce już wcześniej. Widziałem zdjęcia z otwarcia w dniu otwarcia i wkrótce po tym planowałem tu przyjechać. Ale wiecie, jak to jest z planami – odłożyłem termin raz, potem drugi i w końcu zapominałem na... prawie półtora roku. W Kamiennym Kręgu zjawiłem się na początku lutego 2019 roku i zastałem obraz zgoła inny, niż ten zatrzymany w kadrach z września 2017 roku.
Toruńskie Stonehenge, to dziś miejsce bardzo zaniedbane. Po drewnianych ławkach zostało tylko wspomnienie, Kamienny Krąg zarósł chwastami, tablica informacyjna wprawdzie jeszcze stoi, ale została już pomazana, podobnie jak największy z głazów. Nie wygląda to najlepiej. Chociaż z drugiej strony jeszcze nie wszystko stracone. Nowe ławki, trochę czyszczenia, pielenia i koszenia, i miejsce mogłoby znów wyglądać ładnie, a nawet stać się wizytówką Grębocina Nad Strugą – ciekawostką, do której ściągaliby mieszkańcy z innych dzielnic. Trzymam kciuku, za to miejsce, bo lubię osobliwości, poza tym – sami powiedzcie – trochę szkoda tych dziesięciu kawałków, nie?