ZOBACZ DRUGĄ ODSŁONĘ "Po Toruniu"

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą historia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą historia. Pokaż wszystkie posty

26 kwietnia 2021

Dawne Kasyno Oficerskie

Bydgoskie Przedmieście » ul. Mickiewicza 121
📂 15/2021 (384)
Lasek Ułański, to XIX-wieczna nazwa większego terenu otaczającego Ulanen Kaserne czyli koszary ułańskie. Do naszych czasów zachowała się jedynie mniejsze – południowa część dawnego lasu miejskiego, na którego terenie w 1910 roku zbudowano piękny historyzujący gmach kasyna dla oficerów pruskich ułanów.
▲ fragment planu miasta Torunia z lat '20 XX w.
Wspomniane wcześniej koszary znajdowały się (zresztą, w większości, nadal istnieją, choć teraz jako mieszkania socjalne) vis-à-vis kasyna. To z pewnością ułatwiało komunikację, nawet gdy żołnierz... hmm... zaszalał i nie do końca ogarniał otaczający go świat. A balowano zapewne co wieczór. Miasto Twierdza była wówczas w miarę bezpieczna, a życie wojskowego biegło może i monotonnie, ale spokojnie. Łupnięcie miało przyjść dopiero za cztery lata, wraz z pierwszymi salwami I wojny światowej, ale póki co był czas na rozrywkę.
 
Minęło osiem lat. W 1918 roku Polska wróciła na mapę świata, a dwa lata później na mapę Polski wrócił Toruń i od razu został stolicą nowego województwa pomorskiego. Siłą rzeczy w mieście stołecznym, w dodatku z istniejącą niezbędną infrastrukturą, lokowano różne formacje polskiej armii. Zachodnie tereny Bydgoskiego Przedmieście wciąż pozostały zagłębiem wojskowych, Ulanen Kaserne przemianowano na Koszary Poniatowskiego, a Kasyno Oficerskie po drugiej stronie ulicy, pozostało Kasynem Oficerskim. Różnica była taka, że teraz to Polacy tam bywali, bawili się, grali i... tracili swoje żołdy. Zmieniła się też waluta: marka niemiecka ustąpiła marce polskiej, a ta została w końcu wyparta przez złotówkę. Za popularnością tego miejsca może przemawiać fakt, że kasyno przetrwało cały okres międzywojenny, a także niemiecką okupację, oczywiście pod zarządem okupanta.
 
Rok 1945 zakończył trzydziestopięcioletnią historię „domu gry”. Muzyka umilkła, podobnie jak brzęk sztućców, dźwięczny tupot oficerek, szmer rozmów, śmiechy szczęśliwców i żałosne westchnienia przegranych. Ukryty w cieniu sosen budynek przy Mickiewicza 121 opustoszał.
 
Jego dzieje bynajmniej nie kończą się w tym momencie. Po wojnie obiekt nadal był własnością armii, oczywiście ponownie polskiej. Nie wiem, co tu się mieściło między 1945 a 1959, ale w '59 władze wojskowe zdecydowały się wydzierżawić gmach Uniwersytetowi Mikołaja Kopernika i to właśnie UMK od tego czasu pisze historię tego budynku. Władze uczelni pierwsze co zrobiły to generalny remont, a potem umieściły tam Studium Wojskowe, przy którym mieściły się: strzelnica pistoletowa (po której, tak mi się wydanie, zostały pozostałości w południowo-zachodnim narożniku działki), ogródek strzelecki, a także dźwiękowy poligon artyleryjski. Nie mam pojęcia czym jest „dźwiękowy poligon artyleryjski”, więc jeśli wśród Czytelników trafi się wojskowy lub ktoś kto „siedzi” w temacie, to proszę podzielić się swoją wiedzą w komentarzu.
 
W kwietniu 1991, po trzydziestu dwóch latach, Studium przestało istnieć, a dawne kasyno zajęła Katedra Socjologii (później Instytut Socjologii). Ten działał tu aż do roku 2000, kiedy to został przeniesiony do Collegium Minus, czyli do tzw. „Harmonijki”. Następnie budynek zajęły kolejne katedry i wydziały: do 2002 mieściła się tu Katedra Stosunków Międzynarodowych, do 2008 – Wydział Teologiczny, a do 2011 – Katedra Historii Sztuki i Kultury wraz z biblioteką i fonoteką. Po 2011 roku przeprowadzono generalny remont, przez co gmach odzyskał swój dawny blask i mógł przyjąć kolejnych studentów. Tym razem z Zakładu Plastyki Intermedialnej Instytutu Artystycznego, który funkcjonuje tu od marca 2013 r.
 
Gmach dawnego kasyna liczy sobie obecnie ponad 110 lat i jest jednym z ciekawszych obiektów w Toruniu reprezentujących historyzm willowy. W dodatku zachował swą oryginalną formę, a to jeszcze bardziej motywuje, aby obejrzeć budynek z bliska. Do czego Was zachęcam, tym bardziej, że okolica sprzyja spacerom; mamy tu przecież Lasek Ułański, a do Parku Miejskiego jest rzut beretem. A zatem... udanych wędrówek.







Źródła: Uniwersytet Mikołaja Kopernika w przestrzeni miasta 1945-2015; Toruń. Plan miasta (Reprint planu z lat 20. XX w.) [wyd. Księży Młyn, 2011].

19 kwietnia 2021

Dawny budynek Poczty Polskiej

Na Skarpie » Szosa Lubicka 162D
📂 14/2021 (383)
Aż ciężko sobie wyobrazić, że aż do końca lat siedemdziesiątych, w części miasta, w której właśnie jesteśmy dominowały pustynia, a nieco dalej na południe – lasy. Wyjątkowo ciekawie to wygląda, gdy zestawimy ze sobą stare plany miasta, na których wyraźnie widać postępujące z roku na rok zmiany, jak choćby pojawiające się nowe ulice, gęstniejąca zabudowa czy znikający – na rzecz wyżej wymienionych – las. 
 
Miejsce, w którym dziś jesteśmy, to najstarsza część osiedla Na Skarpie, nazwana sektorem „Bożena” (dziś „Bożena II”). Stojące tutaj bloki i wieżowce powstały w latach 1980-1981 i zamykają się w obrębie ulic: Ślaskiego, Konstytucji 3 maja, Wyszyńskiego i Szosy Lubickiej.
 
Gdy nowa dzielnica Torunia dopiero raczkowała, największym problemem mieszkańców były: brak sklepów oraz kłopoty komunikacyjne. I nie mam tu na myśli komunikacji miejskiej, choć z tą też początkowo był problem. W czasach bez komórek i internetu, a także telefonów stacjonarnych (w latach PRL na podłączenie linii czekało się nawet kilka lat) jedynym szlakiem wymiany informacji między znajomymi i rodziną, a także obywatelem a urzędami, były archaiczne dziś listy, wysyłane za pośrednictwem niemniej archaicznej Poczty Polskiej.
 
Tak, Szanowni Państwo, ten niepozorny budyneczek, który widzicie na załączonych zdjęciach, to pierwsza placówka pocztowa na Skarpie. Została otwarta 23 września 1983 roku, czyli dwa lata po zakończeniu prac w obrębie wyżej wymienionych ulic i rok po tym, gdy zaczął się II etap budowy osiedla. Z racji swych małych rozmiarów, trudno mówić o komforcie zarówno klientów, jak i pracujących tu urzędniczek, ale lepsze to niż biegać z każdym listem na drugą stronę Szosy Lubickiej. Wcześniej najbliższa Poczta mieściła się bowiem na Rubinkowie, a konkretnie przy ul. Łyskowskiego 29/35.
lata '80 | pierwsza placówka pocztowa na Skarpie
Placówka przy Szosie Lubickiej 156 (dziś Szosa Lubicka 162D) była Urzędem Pocztowym nr 16  i funkcjonowała w tym miejscu najwyżej dwa lata. W 1985 roku skończyła się bowiem budowa II etapu osiedla, w tym dużego pawilonu przy ul. Kosynierów Kościuszkowskich, do którego przeniesiono UP nr 16, i w którym to funkcjonuje do dziś, pozostając największą placówką pocztową Skarpy.
 
Co dalej działo się z budynkiem przy ówczesnej Szosie Lubickiej 156? Ciężko mi operować konkretnymi datami, ale z rodzinnych opowieści dowiedziałem się, że moja ciocia stała tu w kolejce do mięsnego. Kolejki jednoznacznie kojarzą się z PRL-em, a zatem chyba można zaryzykować przypuszczenie, że sklep mięsny wprowadził się tutaj jeszcze w latach '80. Dziś nadal tu jest, choć prowadzony zapewne przez kogo innego, no i znacznie mniejszy, bowiem obecne w budynku mieści się jeszcze jeden sklep – odzieżowy.
▲ fragment planu miasta Torunia z roku 1985
Dziś nic już nie przypomina nam o tym, że pierwsi mieszkańcy wieżowca przy dzisiejszej Szosie Lubickiej 162 na Pocztę mogli wyjść w samych laczkach. Sam budynek trochę się zmienił. Na pewno został pomalowany, choć już jakiś czas temu. Kraty w oknach zastąpiły rolety, wykuto drugie wejście, a stary szyld zastąpiono nowymi. No i zniknęła też ławeczka – charakterystyczna dla Skarpy lat '80 i '90. Na całym osiedlu było ich bardzo wiele – siedzisko z grubych, pomalowanych na zielono drewnianych sztachet, sztachety przytwierdzone do metalowego stelaża, a ten z kolei przymocowany do betonowych bloków. Były pieruńsko niewygodne, drzazgi wbijały się w łapy, ale sentyment pozostał. A to z kolei oznacza, że chyba się starzeję, co oczywiście jest nie najlepsza puentą dzisiejszego wpisu, ale chyba na inną się nie pokuszę. ツ


Źródła: Anna N. KmiećRubinkowo i osiedle Na Skarpie (Księży Młyn, 2020); Toruń. Plan miasta (Państwowe Przedsiębiorstwo Wydawnictw Kartograficznych, 1985); 30-lecie Spółdzielni Mieszkaniowej „Na Skarpie” w Toruniu 1981-2011 (SM „Na Skarpie”, 2011).

18 stycznia 2021

Dawny Dom Społeczny im. Józefa Piłsudskiego

Bydgoskie Przedmieście » ul. Mickiewicza 2/4
📂 3/2021 (372)
Kto czyta Po Toruniu regularnie, ten wie, że jestem fanem modernizmu i to nie tylko tego toruńskiego, ale modernizmu w ogóle. Tym razem chciałbym przedstawić Wam kolejny ciekawy obiekt będący przedstawicielem architektury z okresu Drugiej Rzeczypospolitej. Pewnie większość z Was zna go bardzo dobrze, choć pod współczesną nazwą, jako Dom Studencki nr 1.
 
No dobra, ale może zacznijmy od początku i cofnijmy się w czasie. Jest rok 1935. W maju Polska pożegnała swojego wodza – Józefa Piłsudskiego. W stolicy Pomorza, wprawdzie śmierć ta również odbiła się szerokim echem, ale życie toczyło się dalej i na rogu ulic Mickiewicza i Czerwona Droga (ob. Tujakowskiego) właśnie dobiegała końca budowa Domu Społecznego. Projekt gmachu wykonał latem 1934 roku inżynier kapitan Leopold Jarosławski, który rok wcześniej zrobił aranżację wnętrz kina Mars przy ul. Warszawskiej. Niestety, pierwsze projekty nie przypadły do gustu władzom miejskim, które stwierdziły, że budynek nie pasuje do koncepcji planowanej w okolicy zabudowy. Jarosławski dokonał więc poprawek i w listopadzie 1934 r. budowa ruszyła.
rok 1935, finisz budowy | sygn.: 1-P-1237 | za: NAC
Rok później Dom Społeczny był już gotowy. Oficjalnie oddano go do użytku 11 listopadzie 1935 r. Swoją drogą, przy dawnych budowach zawsze zaskakuje mnie ich tempo. Dysponując dużo bardziej prymitywnym sprzętem niż ten dzisiejszy, ówcześni budowniczowie potrafili dość szybko ogarnąć temat. Tak czy inaczej na tej konkretnej budowie działali chłopaki z Przedsiębiorstwa Inżyniersko-Budowlanego Józefa Dreckiego, a kierownikiem budowy był inżynier Michał Trembecki. W jednym z weekendowych wydań Dnia Pomorskiego, jeszcze przed oddaniem budynku, czytamy m.in.: 
"Mija zaledwie dni 300 roboczych, jeszcze znacznie mniej, a już u zbiegu ulicy Mickiewicza z Czerwoną Drogą wznosi się potężny gmach 3-piętrowy, pojemności 14.000 kubików, o froncie długim od ul. Mickiewicza 31 metrów, od Czerwonej Drogi 32,80 m.
Dzień Pomorski, 7-8 września 1935 r.

rok 1938 | sygn.: 1-P-1238-1, 1-P-1238-2 | za: NAC
Koszt budowy zamknął się w kwocie 395 tys. zł. Kwota nie należała do najmniejszych, tym bardziej, że nie była to inwestycja stricte miejska. Opiekę nad całością sprawował Zarząd Towarzystwa „Dom Społeczny”. Jak czytamy dalej w artykule Dnia Pomorskiego:
"Czterysta tysięcy złotych — toż to olbrzymi kapitał! Trzeba go było skrzętnie zbierać z niewielkich opłat organizacyj, bo nie wszystkie zadeklarowały większe kwoty; wreszcie z dotacyj, zapomóg, imprez, „cegiełek“ w formie wydanych pocztówek, wyobrażających projektowaną fasadę „Domu Społecznego“.
Budynek od początku miał oświetlenie elektrycznie i centralne ogrzewanie. Trzypiętrowy gmach podzielono na 77 pomieszczeń, do tego dochodziły dwie sale konferencyjne (na drugim i trzecim piętrze), duża sala koncertowa oraz pokoje brydżowe. Dom Społeczny miał był bazą wielu organizacji o charakterze społeczno-kulturalnym. W 1936 roku w budynku swoje siedziby miały m.in.: pomorskie oddziały Ligi Obrony Powietrznej Państwa, Ligi Morskiej i Kolonialnej, Zarząd Harcerstwa Polskiego, Koło Towarzystwa Wiedzy Wojskowej, Komenda Chorągwi Harcerek i Harcerzy, Pomorskie Towarzystwo Ochrony Zwierząt, Toruński Okręg Polskiego Czerwonego Krzyża, Pomorski Związek Teatrów Ludowych, Pomorski Związek Śpiewaczy, Komenda Okręgowa Związku Strzeleckiego, Związek Nauczycielstwa Polskiego, Wojewódzki Związek Straży Pożarnej, a także Biblioteka Wojskowa D.O.K. VIII oraz redakcje tygodnika Straż Nad Wisłą i miesięcznika Przysposobienie Obywatelskie.
rok 1936, fot. Henryk Poddębski | sygn.: 3/131/0/-/403/68 | za: NAC
Część parteru zaadaptowano na lokale użytkowe. Mieścił się tu m.in. zakład fryzjerski Władysława Martynka, swój ośrodek propagandy miał LOPP, a w największej z sal otworzono kawiarnię „Italjanka”, której właścicielem był Stanisław Hass. „Italjanka” była filią, mieszczącej się przy ul. Królowej Jadwigi 13/15, kawiarni „Italja”.
 
Warto zaznaczyć, że Dom Społeczny był pierwszym tego typu obiektem w Polsce, ale wkrótce idea skupienia w jednym budynku tak wielu organizacji rozniosła się po całym województwie i podobne obiekty miały powstać m.in. w Bydgoszczy, Gdyni czy Wąbrzeźnie.
 
Projekt Jarosławskiego zakładał umieszczenie nad wejściem, na wysokości trzeciej kondygnacji orła autorstwa Ignacego Zelka. Nie wiem dlaczego zaniechano tego pomysłu, ale zrobiono to w ostatniej chwili. Na powyższych zdjęciach widać nawet miejsce, gdzie miał być zawieszony, a gdzie w końcu znalazł się napis „Dom Społeczny imienia Józefa Piłsudskiego”. Zarząd Towarzystwa „Dom Społeczny” tak właśnie uczcił pamięć o zmarłym kilka miesięcy wcześniej Marszałku.
 
W gmachu na rogu Mickiewicza i Czerwonej Drogi występował m.in. chór „Dzwon” pod batutą Zygmunta Moczyńskiego, swoje dzieła wystawiała Konfraternia Artystów, a Polska Agencja Telegraficzna wyświetlała filmy wąskotaśmowe. Torunianie spędzali tu aktywnie czas aż do września 1939 roku. 
 
Wejście Niemców do miasta było niczym trzęsienie ziemi, po którym zostały tylko gruzy dawnego świata. W przypadku Torunia należy to odczytywać metaforycznie, albo w kategoriach społecznych. Na szczęście architektura naszego miasta nie ucierpiała zanadto, ani w czasie kampanii wrześniowej, ani później. Szkopy weszli tu jak do siebie, mordując przy okazji Polaków i zajmując wszystkie budynki użyteczności publicznej, w tym nasz Dom Społeczny, który oczywiście przestał pełnić swą pierwotną funkcję. Budynek zaadaptowano na internat dla Ingenieurschule für Luftfahrttechnik czyli po naszemu Szkoły Inżynierii Lotniczej, która mieściła się w niedoszłym gmachu Muzeum Ziemi Pomorskiej (ob. Wydział Matematyki i Informatyki UMK) przy ul. Chopina.
lata '50, fot. Alojzy Czarnecki
| za: Toruń - Tadeusz Petrykowski (Sport i Turystyka, 1957)
Po wejściu sowietów do miasta w 1945 roku, przez krótki czas internat zamieniono na ruski szpital, ale już we wrześniu 1945 roku władze miejskie przekazały budynek powstałemu właśnie Uniwersytetowi Mikołaja Kopernika. Szybko okazało się, że gmach wymaga kapitalnego remontu, bowiem sowieci, a później szabrownicy wynieśli wszystko co się dało. Nie było instalacji, okien, ani nawet klamek w drzwiach. Bardzo szybko przeprowadzono remont (raczej pobieżny) i już w grudniu '45 wprowadziły się tu władze uczelni. Tak, to tutaj był pierwszy rektorat i dziekanaty, mieszkali tu także profesorowie i studentki. Nie, to nie jest literówka - Dom Studencki nr 1 naprawdę zaczynał jako żeński akademik. Pomimo tych wszystkich zmian, gmach zachował część swoich pierwotnych funkcji. Na przykład do roku 1950, tak jak przed wojną, na parterze działał fryzjer, „Italjankę” zastąpił klub studencki „Kafe-Klub” i bufet „Baśka”.
 
Pierwszy generalny remont przeprowadzono dopiero w 1956 roku, a dwa lata później właśnie w tym gmachu zaczynał klub „Od Nowa”.
 
Tak dojechaliśmy do końca tej historii. Z przeszłości przenieśliśmy się z powrotem do czasów współczesnych. Dziś Dom Studencki nr 1 to 70 pokoi dla ponad 190 studentów. Oprócz tego w budynku mieści się akademickie archiwum oraz biuro i magazyn Wydawnictwa Naukowego UMK. Obecny wygląd, gmach zyskał w 2014 roku po kolejnym generalnym remoncie.





Źródła: Katarzyna Kluczwajd – Bydgoskie Przedmieście (Księży Młyn, 2019); Dom Społeczny im. Marszałka Piłsudskiego w Toruniu [w:] Dzień Pomorski, nr 207/1935; Tadeusz Petrykowski – Toruń (Sport i Turystyka, 1957); Księga Adresowa Miasta Torunia 1936; UMK w przestrzeni miasta 1945-2015; Kujawsko-Pomorska Biblioteka Cyfrowa Narodowe Archiwum Cyfrowe.

21 grudnia 2020

Dom czynszowy Henryka i Gerharda Krause

Bydgoskie Przedmieście » ul. Słowackiego 38/40
📂 34/2020 (368)
Gdy w 1920 roku Toruń został miastem stołecznym, stało się jasne, że mieszkańców będzie przybywać. I nie chodzi o to, że był aż tak duży przyrost naturalny. Stolica Pomorza była niczym magnes, przyciągający przedsiębiorców, urzędników, przedstawicieli wolnych zawodów, artystów i robotników z całej Polski. W Toruniu zaczęło się robić tłoczno. W ciągu dwudziestu lat liczba mieszkańców podwoiła się, a jednym z głównych problemów nowo przybyłych był brak mieszkań. Prawdziwy boom budowlany przypadł na lata '30 (z naciskiem na drugą połowę). Wówczas nasze miasto przypominało jeden wielki plac budowy. Właśnie wtedy narodził się modernistyczny Toruń.
 
Tym razem, chciałbym Wam pokazać jedną z moich ulubionych kamienic z okresu międzywojnia. Na rogu ulic Słowackiego i Matejki stoi przepiękny modernistyczny dom, reprezentujący nurt okrętowy. Owszem, Toruń był stolicą Pomorza, ale okrętowego modernizmu nie mamy wcale tak wiele (innych przedstawicieli tego typu architektury znajdziecie, m.in. na Moniuszki i Matejki). Ten konkretny przykład jest jednak wyjątkowy na skalę toruńską. Zaprojektowany i zrealizowany w latach 1936-1937 przez Bronisława Jeziorskiego dla Henryka i Gerharda Krause dom czynszowy charakteryzuje się zaokrąglonym narożnikiem, który jest wyraźnym odwołaniem do gdyńskiej architektury. Podobnie zresztą, jak kojarzące się z kapitańskim mostkiem taras i opływowe balkony oraz zamontowana na czubku antena, która jak nic przywołuje w wyobraźni maszt statku.
| Gdynia, ul. Słupecka 9
Na powyższym zdjęciu widzicie kamienicę Bronisławy i Antoniego Konopków, zaprojektowaną przez Stanisława Ziołowskiego i wybudowaną w latach 1937-1938, czyli rok później niż dom przy Słowackiego 38/40 w Toruniu. Widać podobieństwo? Widać! W Gdyni tego rodzaju budynków, o fasadzie przywodzącej na myśl dziób statku, jest całe mnóstwo, w Toruniu natomiast mamy tylko ten jeden.
reklama w Księdze Adresowej Miasta Torunia, rok 1936
| za: KPBC

Niestety, nie udało mi się ustalić kim byli i czym się zajmowali panowie Krause (bracie?). W dostępnych Księgach Adresowych Miasta Torunia, żaden z nich nie figuruje, nie znalazłem też choćby drobnych wzmianek w gazetach z tamtego okresu. Można zatem przypuszczać, że nie byli stąd. Z kolei twórca kamienicy – Bronisław Jeziorski, to człowiek jak najbardziej „z miasta”. W tamtych czasach był właścicielem firmy budowlanej, która zapewniała swoim klientom kompleksowe usługi: od projektu, po jego realizację. Jeziorski swoją siedzibę miał przy ulicy Krótkiej 5 na Mokrem i był również twórcą m.in. kamienicy przy Moniuszki 31.





14 grudnia 2020

„Bydgoskie Przedmieście w Toruniu” – Katarzyna Kluczwajd (📘№ 78)

📂 33/2020 (367)
Gdy zacząłem zastanawiać się nad tym, jak zacząć ten tekst, przyszło mi do głowy zdanie, które chyba jeszcze nie zostało przez nikogo wypowiedziane, a dotyczy bezpośrednio Autorki omawianej tu publikacji. Otóż, Katarzyna Kluczwajd zapoczątkowała modę na toruńskie przedmieścia. Ale nie tam jakieś sezonowy boom, który równie szybko zniknął, jak się pojawił. Nie, nie, nic z tych rzeczy. Odnoszę wrażenie wręcz przeciwne, że mamy, Szanowni Państwo, do czynienia z trwałym trendem, który na dobre rozkręcił się po pierwszym tomie Zabytków toruńskich młodszego pokolenia czyli po książce Budownictwo szkieletowe w Toruniu. To było w 2016 roku i szybko okazało się, że historyczne dzielnice naszego miasta mają niemniej bogate dzieje, aniżeli Stare Miasto, tylko po prostu nikt do tej pory o tych dziejach nie opowiedział. Zrobiła to właśnie Katarzyna Kluczwajd, najpierw we wspomnianej serii „młodszego pokolenia”, później w cyklu Toruńskie przedmieścia sprzed lat, a ostatnio także w publikacjach bardziej albumowych. 
 
I właśnie o jednym z tych albumów – tym najnowszym – chcę Wam opowiedzieć. Bydgoskie Przedmieście w Toruniu. Pocztówki z kolekcji Tamary i Krzysztofa Klunderów, to sequel (kontynuacja) wydanej w 2019 roku publikacji Podgórz koło Torunia. Zebrane pocztówki w obu książkach pochodzą z tego samego okresu, ale przedstawiają dwa odrębne światy. To nie tylko podział na Kujawy i Pomorze, Podgórz do dziś zachował swój małomiasteczkowy charakter, z kolei Bydgoskie to przemyślnie zaprojektowana dzielnica dla elit. Pocztówki zebrane przez Państwo Klunderów, wydają się to potwierdzać.
Książka Bydgoskie Przedmieście w Toruniu składa się z dwóch głównych części. Pierwsza to klasyczny album, w którym znajdziecie ponad 90 pocztówek. Te najstarsze datowane są na pierwsze lata XX wieku; zresztą, to właśnie z czasów pruskich pochodzi najwięcej walorów. Są to często prawdziwe – nigdy wcześniej niepublikowane – unikaty, które zachwycają kompozycją kadru i przedstawiają świat, który w dużej mierze już nie istnieje. Jest to świat oczywiście wyidealizowany, co do tego nie ma wątpliwości, wszak pocztówka powinna wzbudzać wyłącznie pozytywne emocje i autorzy zdjęć bardzo się postarali, aby tak było. Mimo tego, uważny Obserwator (lub też dokładny Czytelnik), może dostrzec na jednej z widokówek przemykającego ulicą Konopnickiej chłopca bez butów. Z perspektywy naszych czasów, na pewno nie jest to obraz, który wzbudza miłe emocje, ale to tylko wyjątek potwierdzający regułę.
 
Na kolejnych kartach albumu znajdziecie, oprócz najważniejszych ulic Bydgoskiego, także szeroko rozumiane miejsca rozrywek. Te miejsca w większości już nie istnieją, bo nawet z parku zostały co najwyżej cienie dawnej świetności.
Wróćmy teraz do Autorki. I powiedzmy sobie szczerze: gdyby nie Katarzyna Kluczwajd, zapewne mielibyśmy tylko i wyłącznie ładny album ze starymi zdjęciami... Ok, gdyby nie Kasia Kluczwajd pewnie nie mielibyśmy żadnego albumu, ale na moment przyjmijmy, że np. Muzeum Okręgowe dociera do Państwa Klunderów (wiem, poniosła mnie fantazja) i Oni udostępniają swoją kolekcję specom z MOT-u. Efekt pewnie byłby taki, jak w przypadku Okupowanego Torunia w obiektywie Kurta Grimma, gdzie podpisy pod zdjęciami ograniczały się do pojedynczych zdań w stylu: „Czterej chłopcy, 21 stycznia 1940 r.”. W przypadku Bydgoskiego Przedmieścia w Toruniu, gdybym użył słów „podpisy pod pocztówkami”, sam bym uznał, że obraziłem Autorkę. Tutaj, niemal pod każdym zdjęciem, mamy wyczerpujący komentarz historyczny, z którego dowiecie się m.in. tego czyje kamienice widać na zdjęciu, kto je zbudował, a także kto prowadził w nich swoje interesy. Te komentarze, ukazujące historyczny kontekst miejsca, to potężny atut zarówno tego, jak i poprzedniego albumu o Podgórzu.
 
Wspomniałem wcześniej, że publikacja składa się z dwóch głównych części. Ta druga, to obszerne kalendarium dzielnicy od jej początków, aż do współczesności. Jest tu sporo o wspomnianych w części albumowej mieszkańcach i firmach,  a także daty kolejnych architektonicznych realizacji czy inicjatyw związanych z Bydgoskim. Tutaj znajdziecie również dużą ilość archiwalnych zdjęć, planów i rysunków.
W mojej ocenie, Bydgoskie Przedmieście w Toruniu, to jedna z dwóch najważniejszych książek o naszym mieście wydanych w tym jakże dziwnych roku 2020 (ta druga, to Rubinkowo i osiedle Na Skarpie Anny Natalii Kmieć). To także jedna z tych publikacji, która nie tylko ładnie prezentuje się na półce czy regale, ale jest również tą, do których z przyjemnością się wraca.
 
W dniu, kiedy piszę ten tekst, książka dostępna jest m.in. w księgarni Hobbit (ul. Szeroka 4) oraz w Emporium (ul. Piekary 28/1). Ci, którzy wolą zakupy online, odsyłam do internetowej Księgarni Kaszubsko-Pomorskiej CZEC (tam kupicie również album z podgórskimi pocztówkami).
 
pełny tytuł: Bydgoskie Przedmieście w Toruniu. Pocztówki z kolekcji Tamary i Krzysztofa Klunderów
ISBN: 978-83-7591-753-6
wydawca: Region
ilość stron: 160
rok wydania: 2020 (data w książce: 2021)
oprawa: twarda
 
 
 
 
 
Zobaczcie również film z wirtualnego spotkania autorskiego: