Tym razem zabiorę się za temat z gatunku „toruńskich osobliwości”, których na Starym Mieście nie brakuje. Wystarczy się rozejrzeć lub zaczerpnąć z ogólnodostępnego źródła wskazówek, jakim jest blog „Po Toruniu”, aby odkryć mało znane – choć całkiem współczesne – oblicze starówki. Ot, chociażby taki ceramiczny But Sławomira Mrożka… Co on właściwie robi na rogu Szerokiej i Mostowej?… Wisi? W sumie racja – przede wszystkim wisi. Ale dlaczego, akurat to but Mrożka, a nie Mickiewicza, Sienkiewicza czy choćby Herberta, który z wyżej wymienionych miał najwięcej wspólnego z Toruniem? Odpowiedzi na to pytanie należy szukać – jak zawsze – w przeszłości…
Sławomir Mrożek przyszedł na świat 30 czerwca 1930 roku w Borzęcinie… Chwila! Stop! Nie o aż taką odległą przeszłość mi chodziło. Życiorys w telegraficznym skrócie oferuje wikipedia, a wersję rozbudowaną zapewni Wam autobiografia Autora. Nas interesują lata, które powinni pamiętać wszyscy Czytelnicy mojego bloga. Zatem jeszcze raz…
Mamy 30 listopada 2006 roku, czwartek. Złota jesień jakby zmurszała. Na karku czuć już mroźny oddech zimy. To jednak nie przeszkodziło Mrożkowi w przechadzce uliczkami toruńskiej starówki, w których pisarz szybko się zakochał – zresztą, nie on pierwszy i nie ostatni. Później wystawił naszemu miastu recenzję, w której czytamy:
„Byłem zaskoczony tym miastem. Zdumiała mnie jego średniowieczna uroda, jego współczesna organizacja, a nade wszystko czystość w porównaniu z niezbyt wielką czystością innych stron Polski, na przykład czegoś, co w okresie zaborów nazywało się Galicją. Odtąd zachęcam każdego, żeby pojechał do Torunia i sam mam nadzieję zobaczyć to miasto ponownie.
Niestety, nie zobaczył ponownie Torunia. Nie zdążył tu wrócić. Natomiast tamten dzień, 30 listopada, nie skończył się na spacerze i wizycie w barze „Miś”, gdzie na ścianie złożył autograf…
Wieczór – jak to u schyłku listopada bywa – przyszedł nazbyt szybko. W Baju Pomorskim za chwilę zacznie się spotkanie autorskie Sławomira Mrożka – laureata 11 edycji Nagrody Miast Partnerskich Torunia i Getyngi im. Samuela Bogumiła Lindego. Mrożek – również w naszym mieście – miał liczne grono stałych Czytelników, którzy przybyli na to spotkanie i oczekiwali, aż ich mistrz pojawi się na scenie. Wieczór miał otworzyć jeden z członków kapituły nagrody Lindego – dr Krzysztof Ćwikliński; bardzo denerwował się przed tym wystąpieniem, czym podzielił się z pisarzem. Ten miał odpowiedzieć z klasyczną do siebie rezerwą: Niech się pan nie przejmuje, przecież za pięć minut nikt nie będzie pamiętał o tym, że tu byłem.
Tak się jednak nie stało. Wizytę Mrożka wielu zapamiętało na długie lata, a w 2010 roku upamiętniło ją Biuro Toruńskiego Centrum Miasta. Na jego zlecenie Dariusz Przewęźlikowski wykonał ceramiczną rzeźbę buta – kopię tego, w których dramaturg dreptał po Toruniu. Do środka wciśnięto porcelanową kartkę z cytatem z pierwszego tomu „Dziennika” Sławomira Mrożka:
"Ze wszystkiego można zrobić motor dziejów, nawet z dłubania w nosie.
fragment okładki książki "Dziennik, tom I. 1962-1969", wyd. Literackie |
But nie od razu zawisł na rogu ulic Szerokiej i Mostowej. Najpierw – jak to but ma w zwyczaju – wędrował trochę po mieście, a po raz pierwszy mogliśmy go zobaczyć w księgarni Matras przy Szerokiej. Rzeźba w końcu trafiła na swoje stałe miejsce rok później – w październiku 2011 roku.
Sam Mrożek pewnie usłyszał o swym bucie, choć na żywo nigdy go nie zobaczył. Zmarł 15 sierpnia 2013 roku w Nicei. Miał 83 lata.
L O K A L I Z A T O R
róg ulic Szerokiej i Mostowej
zobacz całą mapę "Po Toruniu" >>> |