Jesteśmy na skwerze między ulicami Dąbrowskiego a Uniwersyteckiej. Po jednej stronie – Dworzec Autobusowy, po przeciwnej – Pałac Zdrowia. Ten drugi zbudowano w czasach, gdy Toruń był miastem stołecznym – stolicą województwa pomorskiego. Z kolei skwer przeszedł ostatnio rewitalizację i stał się Parkiem Pamięci. Pamięci o zbrodni, którą my – torunianie – oczywiście pamiętamy, choć kojarzymy ją bardziej lokalnie – przez pryzmat Barbarki oraz podtoruńskich lasów, w których możemy znaleźć symboliczne groby i monumenty upamiętniające cywilne ofiary niemieckich zbrodni.
Odsłonięty 6 października 2018 roku Pomnik Pamięci Ofiar Zbrodni Pomorskiej 1939, ma nam do opowiedzenia historię morderstw dokonanych przez Niemców na Polakach i Żydach w pierwszych miesiącach II wojny światowej. Mówiąc o zbrodni pomorskiej, musimy mieć na uwadze nie tylko Barbarkę, ale i bydgoski Fordon, Piaśnicę, Karolewo, Rudzki Most i blisko 400 innych miast, miasteczek i wsi dawnego województwa pomorskiego, w których Niemcy zabijali Polaków.
Wróćmy na chwilę do Torunia i cofnijmy się w czasie.
Późnym popołudniem, 7 września 1939 roku, wojska Wehrmachtu wkraczają do Torunia Szosą Lubicką. Około godziny 18, na Rynku Staromiejskim, pod pomnikiem Kopernika zbierają się mieszkający w Toruniu Niemcy i zaczynają wznosić okrzyki na cześć Adolfa Hitlera. Armia „Pomorze” wycofała się z miasta dzień wcześniej, a ewakuacje urzędników i mieszkańców trwały od kilku dni. Polacy, którzy zdecydowali się zostać w mieście, byli zdani na siebie i łaskę okupanta. W tym drugim przypadku, właściwie nie było na co liczyć, bowiem niemiecki okupant nie miał litości.
Tymczasem Zbrodnia Pomorska, o której ma nam przypominać pomnik w Parku Pamięci, rozpoczęła się już kilka dni wcześniej. 3 września we wsi Świekatowo w powiecie świeckim, Niemcy rozstrzelali 26 mieszkańców, następnego dnia w Serocku zamordowali 66 Polaków.
Głównym celem okupanta było odpolszczenie naszych ziem, a najszybszą i najskuteczniejszą metodą było ludobójstwo. Dla zwiększenia efektywności procesu „odpolszczenia”, 12 września 1939 roku powołano pluton egzekucyjny Einsatzkommando 16, składający się głównie z gdańskich funkcjonariuszy gestapo. Gdziekolwiek się nie pojawili, zostawiali po sobie trupy. Mordowali m. in. w Gdyni, Toruniu, Bydgoszczy czy Grudziądzu. Nie mniejszym zagrożeniem dla Polaków byli folksdojcze z Selbstschutzu, czyli paramilitarnej formacji złożonej z niemieckiej mniejszości zamieszkującej tereny II Rzeczypospolitej. W tym przypadku wróg miał twarz sąsiada; faceta, któremu Polak pożyczył pieniądze, a ten zamiast mu oddać, wpadł na pomysł, że przecież, gdy zabije wierzyciela, dług zniknie. Członkowie Selbstschutzu przy pomocy aparatu terroru, jaki przecież dzierżyli w swych łapach, załatwiali swoje prywatne sprawy, dawne zatargi i niesnaski. W Toruniu Selbstschutz sprawował pieczę nad obozem w Forcie VII, wskazywał tych, których potem wywożono i mordowano w lasach Barbarki. Bydgoskim odpowiednikiem Barbarki stała się Dolina Śmierci w Fordonie. Tam również, w egzekucjach Polaków brał udział miejscowy Selbstschutz.
Szacuje się, że od września do końca grudnia 1939 roku na Pomorzu Gdańskim zamordowano co najmniej 30 tysięcy osób, choć niektórzy historycy wspominają nawet o 50 tys. ofiar. Dla porównania w Okręgu Rzeszy Kraju Warty, śmierć poniosło 10 tys. Polaków, a w prowincji śląskiej 1,5 tys. Pisząc o Zbrodni Pomorskiej, musimy też wiedzieć, mieszkańców ilu miejscowości dotknęła ta zbrodnia. Niemiecki pochód śmierci przetoczył się przez 399 miast, miasteczek i wsi. Ich nazwy znajdziecie wykute na frontowej ścianie pomnika.
Sam pomnik zaprojektowany przez Zbigniewa Mikielewicza – twórcę pomnika Władysława Raczkiewicza, nagrobka generał Elżbiety Zawackiej czy instalacji Kargula i Pawlaka przed Cinema City oraz psa Filusia z ulicy Chełmińskiej – symbolizuje dom zniszczony/rozerwany przez pocisk. O frontowej ścianie już wspominałem, z kolei u podnóża monumentu znajdziecie płytę, pod którą umieszczono ziemię z dołów śmierci ze wszystkich 399 miejscowości. Ale Park Pamięci, to nie tylko pomnik, alejki i otaczający to wszystko drzewostan. To także kilka tablic również nawiązujących do Zbrodni Pomorskiej. Jedna z nich została poświęcona pomorskiemu Korczakowi, czyli doktorowi Józefowi Bednarzowi. Był dyrektorem Zakładu Psychiatrycznego w Świeciu. Ideologia nazistowska właściwie z automatu skazywała chorych psychicznie na śmierć. W idealnym świecie, w którym rządziła „rasa panów”, nie było miejsca dla obłąkanych. Niemcy mieli na to swój sposób, mało wyszukany, ale skuteczny – chorych psychicznie, po prostu rozstrzeliwano. Doktor Bednarz, mimo że mógł uciec, został ze swoimi pacjentami i zginął razem z nimi w październiku 1939 roku.
Kolejne tablice należą do pomorskich harcerzy, zamordowanych w czasie II wojny światowej oraz do wszystkich ofiar Zbrodni Pomorskiej 1939 – zbrodni nigdy nie rozliczonej, której sprawcy pozostali bezkarni, a część ich ofiar nigdy nieodnaleziona.
Pomnik w Parku Pamięci, jako pierwszy przypomina, a niektórych dopiero uczy o masowych morderstwach dokonanych przez Niemców na Polakach i polskich Żydach, na terenie całego przedwojennego województwa pomorskiego. Tych, co chcą zgłębić temat, odsyłam do broszury historycznej wydanej przez IPN z okazji odsłonięcia monumentu – LINK.
Powiązane wpisy: