Koniuchy.
Już rok temu chciałem pokazać Wam to miejsce, ale jakoś nie było okazji tu przyjechać. Motywujące okazały się doniesienia medialne z przełomu czerwca i lipca br., jakoby Dworzec Północny miał być zjedzony przez buldożery. Te informacje sprawiły, że na początku lipca, a potem drugi raz - w połowie sierpnia, przyjechałem tu - na ulicę Harcerską, by na własne oczy zobaczyć obiekt, o który przez ostatnie tygodnie, toczył się zacięty bój.
Już rok temu chciałem pokazać Wam to miejsce, ale jakoś nie było okazji tu przyjechać. Motywujące okazały się doniesienia medialne z przełomu czerwca i lipca br., jakoby Dworzec Północny miał być zjedzony przez buldożery. Te informacje sprawiły, że na początku lipca, a potem drugi raz - w połowie sierpnia, przyjechałem tu - na ulicę Harcerską, by na własne oczy zobaczyć obiekt, o który przez ostatnie tygodnie, toczył się zacięty bój.
Historia dworca rozpoczęła się w dniu jego otwarcia, w poniedziałek, 28 lutego 1910 roku. Wraz z dworcem otworzono linię z Torunia do Unisławia. Całkowity koszt inwestycji wyniósł 1 577 000 marek. Kwota ta nie wydaje się duża, jeżeli zestawimy ją z kosztem budowy pierwszego lepszego fortu. Najbliżej Północnego mamy Fort VI, którego budowa wraz z wykupem gruntów zamknęła się w kwocie 1 539 905 marek. Mówimy tu o jednym forcie, w dodatku pośrednim, zatem wydatki na nową linię kolejową i dworzec wydają się dość niskie lub - jak kto woli - wydatki na forty horrendalnie wysokie.
Zostawmy jednak Twierdzę Toruń, bo nie o niej dziś mowa. Toruń Północny od początku swego istnienia obsługiwał zarówno kursy pasażerskie jak i - a może przede wszystkim - towarowe. Nowa linia miała m.in. usprawnić transport drewna z podtoruńskich lasów, było też połączenie z Portem Drzewnym. W 1911 roku na Północny przywieziono pierwszy balon, który następnie przetransportowano do nieistniejącej już hali sterowcowej przy ul. Balonowej na Chełmińskim Przedmieściu.
Kolejarze nie spoczęli na laurach. Przez kolejne dwa lata, od otworzenia dworca, rozbudowywali sieć torów. I tak 1 lipca 1912 roku ruszyły pierwsze pociągi z Torunia do Unisławia, które przejeżdżały - a jakże - przez Dworzec Północny. Od 7 lipca ruszyły też specjalne, niedzielne pociągi turystyczne na Barbarkę. Sukces tej linii okazał się więcej niż zadowalający. Na dziewiczy kurs sprzedano około 700 biletów po 80 fenigów każdy. Cena ta, dla wielu była jednak zbyt wygórowana o czym możemy przeczytać w "Gazecie Toruńskiej" z 10 lipca 1912 roku. Niedzielna linia specjalna kursowała od maja do października.
Ostatnim ważnym okresem w życiu Dworca Północnego były czasy, gdy na peryferiach Wrzosów stacjonowała Jednostka Armii Radzieckiej. Pociągi wjeżdżające i wyjeżdżające na JAR obsługiwali pracownicy Torunia Północnego, którzy regularnie przekraczali "sowiecką strefę" wwożąc i wywożąc wagony z nieznaną zawartością. Raz nawet zostali ostrzelani przez wartowników, ale na szczęście ucierpiała tylko godność lokomotywy, która przyjęła serię z kałasznikowa.
Dworzec Północny był również świadkiem wyjazdu sowietów z Torunia w roku 1991, stąd też odchodziły pociągi z radzieckim sprzętem, który zabrali z JARu. Rok później zlikwidowano linię tramwajową nr 3, która od 1953 roku dojeżdżała do stacji, w tym samym roku wygaszono również połączenia kolejowe do Chełmna biegnące przez Toruń Północny. Linię do Czarnowa zamknięto wiele lat wcześniej, bo w 1966 r.
bocznice stacji Toruń Północny |
Toruń Północny przez całe lata '90, obsługiwał jeszcze składy towarowe jeżdżące do Merinotexu, Polchemu i Towimoru, a także do bazy paliw w Olku niedaleko Zamku Bierzgłowskiego. Największe toruńskie fabryki nie przetrwały jednak zmian ustrojowych i upadały jeden po drugim. Przestały też jeździć pociągi. Budynek dworca z każdym rokiem popadał w coraz większą ruinę, a nieużywane tory zostały zdominowane przez naturę. Do dziś przez Toruń Północny przejeżdżają cysterny do bazy paliw, ale są to kursy bardzo sporadyczne.
rys. Małgorzata Iwanowska-Ludwińska |
Czar dworca, który można zobaczyć na rysunku Pani Małgorzaty Iwanowskiej-Ludwińskiej, zniknął zastąpiony przez mało wyszukane graffiti, porozrzucanie śmieci i odór moczu unoszący się w miejscu, gdzie kiedyś było główne wejście. Po zabudowaniach części towarowej nie został nawet ślad. Aż ciężko wyobrazić sobie, że jeszcze niespełna trzydzieści lat temu to miejsce tętniło życiem, że na dworcu mieściły się kasy biletowe, poczekalnia i część administracyjna, a na peronie stały ławki; było nawet oświetlenie, o czym świadczą kikuty lamp.
peron Dworca Północnego |
Na początku tego lata gruchnęła wiadomość, że PKP chce zburzyć Dworzec Północny. Inicjatywa Młodych oraz dziennik "Nowości" stanęły murem za budynkiem z początku XX wieku, a mieszkańcy powiedzieli stanowcze NIE! dla planów kolei. Mam wrażenie, że kolejarze chcą się przede wszystkim pozbyć kłopotu, dlatego też bez większych przeszkód wyrazili chęć nieodpłatnego przekazania nieruchomość miastu. Wszystko wydaje się być na dobrej drodze, a pomysłów na ożywienia tego miejsca nie brakuje. Propozycje padały różne: od reaktywowania weekendowych kursów na Barbarkę zabytkową lokomotywą, po zaadoptowanie budynku dworca na cele społeczne: dom kultury, Izba Pamięci Chełmińskiego Przedmieścia czy też świetlica dla młodzieży.
Osobiście trzymam kciuki za powodzenie jakiejkolwiek inicjatywy, która w pozytywny sposób miałaby zmienić to miejsce. Mam nadzieję, że przykre obrazy z powyższych zdjęć wkrótce przejdą do historii. Gdy Toruń Północny dostanie drugie życie z pewnością tu wrócę, żeby Wam to pokazać. Pracy na pewno będzie wiele. Budynek wewnątrz jest spalony, z zewnątrz również wymaga remontu. Jednakże wierzę w to, że determinacja, której przecież nie brakuje torunianom, pozwoli stworzyć coś naprawdę wyjątkowego. Czy mam rację? Czas pokaże.
Autor bloga pragnie podziękować Pani Małgorzacie Iwanowskiej-Ludwińskiej
za udostępnienie swojego rysunku na potrzeby niniejszej publikacji.
L O K A L I Z A T O R
zobacz całą mapę "Po Toruniu" >>> |