ZOBACZ DRUGĄ ODSŁONĘ "Po Toruniu"

22 lutego 2021

„Toruńscy twórcy nauki i kultury (1945-1985)” – praca zbiorowa (📘№ 81)

📂 7/2021 (376)
Dziś chciałbym zaprezentować Wam książkę, która przybliża sylwetki mniej i bardziej znanych osobowości dawnego Torunia. Przy czym nie tak znowu bardzo dawnego. Działalność wszystkich bohaterów niniejszej publikacji skupia się bowiem głównie na latach powojennych i kończy na roku 1985.
 
Toruńscy twórcy nauki i kultury to trzeci tom nieformalnej trylogii poświęconej sylwetkom zasłużonych torunian. W latach '80 ukazały się łącznie trzy tego typu publikacje (wszystkie wchodzą w skład serii Prace Popularnonaukowe TNT): w 1982 była to książka Wybitni ludzie dawnego Torunia, z kolei w 1985 ukazali się Artyści w dawnym Toruniu. O tych książkach planuję napisać w przyszłości, teraz jednak skupmy się na ostatniej z cyklu czyli Toruńscy twórcy nauki i kultury (1945-1985).
 
Publikacja składa się z 53 biogramów. Są to sylwetki głównie pierwszych profesorów Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, ale nie tylko. Trafiają się też literaci, reżyserzy teatralni, rzeźbiarze, aktorzy (również teatralni) czy fotografowie. Część bohaterów niniejszej książki, to patroni dzisiejszych toruńskich ulic, a zatem z tej publikacji masz szansę się dowiedzieć kim był człek, którego nazwiskiem nazwali Twoją ulicę. Każdy biogram liczy sobie średnio 6/7 stron, a zatem można uznać, że każdą z sylwetek poznamy w sposób wystarczający. Uzupełnieniem każdego biogramu jest fotografia opisywanej osoby, co uważam za duży plus.
spis treści
Co do samego wydania... Hmmm... No cóż, to książka z lat '80, więc musicie się spodziewać raczej byle jakiego papieru i topornie złamanego tekstu, ale z perspektywy czasu, to nawet ma swój urok. Jeśli zaś chodzi o dostępność to – i tu mam dla Was dobrą informację – najłatwiej udać się do siedziby TNT na ul. Wysoką. Według informacji dostępnych na stronie Towarzystwa Naukowego w Toruniu, mają jeszcze 200 egzemplarzy tego tytułu [stan na 21 lutego 2021], a cena to jedynie 5 zł. Nieco droższa opcja to allegro, a tam cena (wraz z przesyłką) waha się od niespełna 10 do 23 zł.
 
ISBN: 83-01-09157-6
wydawca: PWN
ilość stron: 388
rok wydania: 1989
oprawa: miękka
seria: Prace Popularnonaukowe TNT (tom 50)

15 lutego 2021

Pomnik Ludwika Kolankowskiego

Bielany » ul. Gagarina 7
📂 6/2021 (375)
Jesteśmy na terenie Miasteczka Akademickiego, dokładnie między Wydziałem Chemii a basenem. W normalnych czasach miejsce dość ruchliwe, wszak wiedzie tędy główny ciąg komunikacyjny między wydziałami, biblioteką i rektoratem. My jednak nigdzie się nie spieszymy i na chwilę zatrzymamy się przy stojącym tu pomniku. 
 
Monument bynajmniej nie jest z tych, co rzucają się w oczy. Wtopiony w otoczenie, sprawia nawet wrażenie jakby stał tam od zawsze, ale tak nie jest. Pomnik Ludwika Kolankowskiego został odsłonięty 1 października 2001 roku, a jego autorką jest Monika Smuczyńska, która wówczas była studentką trzeciego roku Wydziału Sztuk Pięknych UMK. Samo popiersie zostało wyrzeźbione w piaskowcu i wydaje mi się, że jego pierwowzorem – tego popiersia – były fotografie portretowe wykonane przez Alojzego Czarneckiego w 1947 roku.

fot. Alojzy Czarnecki, rok 1947 | za: KPBC
Inicjatorami budowy pomnika były władze i społeczność uczelni, chciano tym samym upamiętnić nie tylko pierwszego rektora Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, ale i człowieka, który ten uniwersytet tworzył. I to jest właśnie ten moment, kiedy musimy cofnąć się w czasie. 
 
Jest 22 sierpnia 1945 roku. Do Torunia przyjeżdża nasz dzisiejszy bohater – Ludwik Kolankowski. Ma 63 lata (urodził się 21 czerwca 1882 r.) i dopiero co pomagał w organizacji uniwersytetu w Łodzi. Łódzki uniwerek nie był jednak pierwszym, który tworzył. Doświadczenie zdobył już w roku 1919, kiedy pomagał budować polską uczelnię w Wilnie. W swoim dorobku miał także epizod polityczny, a także bardzo ważne publikacje naukowe, jak chociażby wydaną w 1930 roku książkę Dzieje Wielkiego Księstwa Litewskiego za Jagiellonów czy opublikowaną pięć lat później Polskę Jagiellonów. Przed wojną wykładał historię m.in. na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie i Uniwersytecie Jana Kazimierza w Lwowie. W czasie wojny był dyrektorem Biblioteki Zamoyskich w Warszawie i ocalił najcenniejsze zbiory przed niemiecką grabieżą i zniszczeniem. Do Torunia przyjechał więc człowiek kompetentny z doświadczeniem nie tylko naukowym, ale i – co na samym początku było szczególnie ważne – organizatorskim.
 
Na miejscu byli już profesorowie z dawnego wileńskiego uniwerku, to właśnie oni tworzyli pierwszy uniwersytecki senat. Kolankowski zabrał się do opracowania koncepcji uczelni, zaczął ściągać do Torunia kolejnych profesorów z Wilna i Lwowa... Największym problemem okazał się jednak brak wolnych lokali. W 1945 roku nasze miasto przypominało bowiem jeden wielki szpital wojskowy. Wiele gmachów użyteczności publicznej było zaadoptowanych na lazarety dla żołnierzy Armii Radzieckiej. 1 października 1945 roku udało się pozyskać dawny Dom Społeczny, notabene wówczas i tam był ruski szpital; a następnie przejęto budynki przy Fosie Staromiejskiej – dzisiejsze Collegium Maius i Collegium Minus.
 
Można powiedzieć, że sytuacja lokalowa raczkującego UMK poprawiała się. Tego samego nie można było powiedzieć o sytuacji mieszkaniowej samego rektora. Kilka miesięcy po przyjeździe do Torunia, Kolankowski nadal mieszkał u kogoś kątem, nie mając praktycznie rzeczy osobistych. Okoliczności zmieniły się dopiero w roku 1946, kiedy to przydzielono mu mieszkanie w kamienicy przy ul. Bydgoskiej 14. Dopiero wówczas sprowadził do miasta swoją żonę Teresę.
 
W maju 1947 roku wygasała Jego rektorska nominacja, ale w wyborach uzyskał większość i miał pozostać na stanowisku na kolejne dwa lata. Tak się jednak nie stało. Z nie do końca znanych powodów, Kolankowski pod koniec czerwca 1948 roku podał się do dymisji. Została przyjęta i z dniem 31 sierpnia rektor przestał pełnić swą funkcję. Teraz można tylko domniemywać, że powód ustąpienia miał charakter polityczny. Tak czy inaczej, Kolankowski pozostał na uniwersytecie. Był wykładowcą i kierownikiem Katedry Historii Polski, a od 1949 również dyrektorem Biblioteki UMK. Był nim do 1955 roku. Emeryturą nie cieszył się jednak zbyt długo. Zmarł nieco ponad rok później, 19 marca 1956 roku. Miał 74 lata. Został pochowany na Cmentarzu św. Jerzego.
 
Chyba nie będzie przesadą stwierdzenie, że Ludwik Kolankowski był ojcem chrzestnym toruńskiego uniwersytetu. To dzięki niemu, jego zapałowi i doświadczeniu udało się pokonać tę pełną kolein i dziur drogę od decyzji o powołaniu UMK do pierwszych wykładów.
 
Pomnik na terenie Miasteczka Akademickiego, to nie jedyna forma upamiętnienia pierwszego rektora UMK. W latach '80 Ludwik Kolankowski został patronem jednej z nowych ulic osiedla Na Skarpie. Jego imię nosi także jedna z sal Wydziału Humanistycznego.


Źródła: Andrzej Tomczak – Ludwik Kolankowski (1882-1956) [w:] Toruńscy twórcy nauki i kultury (PWN, 1989); Kujawsko-Pomorska Biblioteka Cyfrowa.

8 lutego 2021

Figura Matki Bożej Oczekującej

Barbarka » między Dworkiem a Polaną Górną 
📂 5/2021 (374)
Kiedy pada nazwa Barbarka, pierwsze skojarzenia jakie mam to: miejsce pamięci, masowe egzekucje i zbiorowe mogiły. Jednak historia Barbarki nie zaczęła się w 1939 roku i nie została napisana wyłącznie krwią i prochem. Zanim Niemcy dokonali w tych lasach rzezi, było to (podobnie jak teraz) jedno z najbardziej popularnych miejsc wypoczynku torunian, a jeszcze wcześniej – w tym celu należałoby się cofnąć aż do XIII wieku – miejsce kultu św. Barbary. I tu dochodzimy do historii nazwy: Barbarka. Postawmy jednak w tym miejscu kropkę, bowiem o tym wszystkim już pisałem, a zainteresowanym odsyłam do wpisów: Grota św. Barbary oraz Miejsce Kaźni Ofiar Hitleryzmu i Pomnik Ku Czci Pomordowanych.
 
Wspomniałem o barbarkowej grocie, ale właściwie są dwie. Obie powstały na początku XX wieku. O tej pierwszej pisałem w 2019 roku (link powyżej), z kolei druga grota od zawsze stała pusta... Aż do teraz. Nie śledzę zbyt dokładnie zmian, jakie zachodzą na Barbarce, zatem moje zdziwienie było dość spore, gdy podczas mojej ostatniej wizyty (a było to ledwie dwa dni temu) dostrzegłem w drugiej grocie nową lokatorkę – Matkę Bożą Oczekującą.
 
Jak się okazuje Matka Boża Oczekująca to faktycznie nowa mieszkanka toruńskiej Barbarki. W grocie pojawiła się na początku grudnia 2020 roku. Betonową figurę naturalnych rozmiarów zaprojektował i wykonał Stanisław Stopyra z Grodziska Dolnego (to aż na Podkarpaciu), a inicjatorem całego przedsięwzięcia był proboszcz parafii na Wrzosach, ks. Wojciech Miszewski. Pomysł ustawienia na Barbarce figury Matki Bożej Oczekującej, nawiedził duchownego podczas parafialnej pielgrzymki do Libanu w maju 2018 roku. To właśnie wtedy toruńscy pielgrzymi odwiedzili miasto Sydon, w którym niemal dwa tysiące lat temu miał nauczać Jezus Chrystus, a któremu w wędrówce do tej miejscowości towarzyszyła Matka. Maryja jednak, jako pobożna Izraelitka, nie przekroczyła granic pogańskiego miasta i zdecydowała się spędzić noc w grocie na wzgórzu Maghdouché. Właśnie tam  oczekiwała na powrót syna. Pod Sydonem nadal jest grota (zdecydowanie bardziej okazała niż te na Barbarce), przed którą ustawiono figurę Matki Bożej Oczekującej. To właśnie ona stała się inspiracją dla figury toruńskiej. To dwie różne rzeźby i ta nasza – przy czym jest to wrażenie całkowicie subiektywne – podoba mi się znacznie bardziej. Odnoszę wrażenie, że twarz ma w sobie więcej delikatności, a z rysów i mimiki możemy wyczytać zatroskanie, może lekkie zniecierpliwienie...
 
Jak już wcześniej wspomniałem, sama figura została wykonana z odpowiednio zabezpieczonego przed warunkami atmosferycznymi betonu, z kolei podstawa i siedzisko, to naturalne kamienie. Rzeźba ładnie wkomponowuje się w otoczenie i wraz z Grotą św. Barbary oraz pobliską golgotą, tworzą spójną koncepcję, która odwołuje się do pierwotnego – religijnego – charakteru Barbarki.





Źródła: ks. Wojciech Miszewski – Matka Boża Oczekująca na toruńskiej Barbarce [w:] Ślady na Wrzosach, nr 36.