Ten wpis nie będzie długi. Nieszczelny nos i manewry artyleryjskie w mojej głowie, skutecznie przeszkadzają w skupieniu się, dlatego też postanowiłem wziąć nieco luźniejszy temat. Tym razem odwiedzimy południowe rubieże Mokrego. Pod koniec 2017 roku, na trzech blokach przy ulicy Chrobrego, Andrzej Poprostu wraz z kilkoma kolegami stworzył muralowy tryptyk zatytułowany „Brama”. Na trzech blokach powstały trzy wyjątkowe obrazy opowiadające historię kulturowych i popkulturowych przemian jakie zaszły w Polsce w ciągu ostatnich pięciu dekad. Już na pierwszy rzut oka, możemy dostrzec, że motywami przewodnimi tryptyku – poza tytułową bramą – są muzyka oraz moda, a wszystko to opatrzone znakomitą (jak zawsze) kreską Andrzeja.
Tyle tytułem wstępu, przejdźmy do konkretów. Pierwszy mural (ul. Chrobrego 5-9) przeniesie nas w lata '70 – do czasów Cześka Niemena, rozkloszowanych spodni, składaków i mleka w szklanych butelkach. Dla części z Was będzie to pewnie sentymentalny powrót do przeszłości, a dla innych okazja, aby poznać świat, który przeminął.
Na drugim muralu (ul. Chrobrego 13-17) Andrzej portretuje młodzież połowy lat '90. Na pierwszy rzut oka niewiele się zmieniło: nadal rządzą gitara i harmonijka, młody zaczytuje się w komiksach zamieszczanych w „Relaxie”, choć pewnie numer znalazł na pchlim targu, albo dostał od ojca, bo przecież magazyn zamknięto w 1981 roku. Ale widać też, że przyszło nowe: są bluzy z kapturem, portki z krokiem na wysokości kolan; mury pokrywają graffiti, a składaki zostały wyparte przez deskorolki.
Tryptyk zamyka mural (ul. Chrobrego 21-25) ukazujący współczesność. Różnica między pierwszym a trzecim obrazem to prawie półwiecze. To tak jakby, próbować porównać kryminały Agaty Christie z kryminałami Camilli Lackberg. Pięćdziesiąt lat zrobiło swoje: zmieniła się moda – to na pewno, ale ewolucję przeszła też muzyka. Tutaj DJ robi wspólny wykon z wiolonczelistą (a może ziomek daje po strunach na kontrabasie?). Mamy więc normalny w dzisiejszych czasach romans muzyki klubowej z muzyką poważną. Znamienna wydaje się być również obecność młodego, który nagrywa koncert telefonem. Może właśnie nadaje transmisję LIVE na facebooku, albo za chwilę wrzuci filmik na You Tube'a. No i nie ma już bramy. Czyżby wszystkie kamienice zostały już wyburzone? Jeszcze kilka zostało, ale włodarze naszego miasta robią co mogą, aby to zmienić. Nieobecność bramy w 2017 roku budzi niepokój i zmusza do refleksji.
Andrzej, swoimi obrazami, potrafi opowiadać świetne historie. Daje możliwość własnej interpretacji, bo na tym polega sztuka i to w każdej dziedzinie. Z czasów szkolnych najbardziej denerwowało mnie pytanie polonistki: „co autor miał na myśli?”. Dziś odpowiedziałbym jej: a kogo to obchodzi? Ważne jest, co my czujemy obcując z obrazem, słowem czy dźwiękiem. I do tego też Was zachęcam. Zatem kto zdrów, niech wstanie zza komputera, odłoży tablet albo smartfon i idzie łykać sztukę na żywo. Będąc na Mokrem znajdziecie niejeden atrakcyjny mural. A w namierzeniu ich pomoże Wam niniejszy blog.
To tyle. Kończę przekaz i idę wziąć popołudniową porcję piguł i syropku.
Serwus.
Serwus.