Stare Miasto.
W granicach Starego Miasta na każdym kroku spotykamy historię Torunia, czasami można się nawet o nią potknąć. Starówki są jak nauczycielki historii, ale nie jak te betonowe hetery, które po latach wciąż wspominamy z trudno skrywaną niechęcią, graniczącą z czymś znacznie radykalniejszym. Starówki kojarzą mi się w belferkami z powołania opowiadającymi w sposób barwny o tym co było sto, dwieście, trzysta... lat temu. Historia Torunia, chociaż niezwykle barwna, wielowątkowa i złożona, nie zawsze jest tak eksponowana jakbyśmy chcieli. Chociażby Twierdza Toruń i forty, które niszczeją zapomniane przez wszystkich, którzy dzierżą władzę w rękach, wydają się być mało docenione. Również istnienie Oficerskiej Szkoły Marynarki Wojennej, jeszcze kilka lat temu nie funkcjonowało w świadomości przeciętnego turysty odwiedzającego nasze miasto, a nawet wśród młodych torunian był to fakt nie zawsze znany. Krok w dobrym kierunku nastąpił 29 listopada 2012 roku, kiedy to po uroczystej defiladzie marynarzy, otworzono skwer, któremu patronuje wyżej wymieniona szkoła.
W granicach Starego Miasta na każdym kroku spotykamy historię Torunia, czasami można się nawet o nią potknąć. Starówki są jak nauczycielki historii, ale nie jak te betonowe hetery, które po latach wciąż wspominamy z trudno skrywaną niechęcią, graniczącą z czymś znacznie radykalniejszym. Starówki kojarzą mi się w belferkami z powołania opowiadającymi w sposób barwny o tym co było sto, dwieście, trzysta... lat temu. Historia Torunia, chociaż niezwykle barwna, wielowątkowa i złożona, nie zawsze jest tak eksponowana jakbyśmy chcieli. Chociażby Twierdza Toruń i forty, które niszczeją zapomniane przez wszystkich, którzy dzierżą władzę w rękach, wydają się być mało docenione. Również istnienie Oficerskiej Szkoły Marynarki Wojennej, jeszcze kilka lat temu nie funkcjonowało w świadomości przeciętnego turysty odwiedzającego nasze miasto, a nawet wśród młodych torunian był to fakt nie zawsze znany. Krok w dobrym kierunku nastąpił 29 listopada 2012 roku, kiedy to po uroczystej defiladzie marynarzy, otworzono skwer, któremu patronuje wyżej wymieniona szkoła.
Skwer Oficerskiej Szkoły Marynarki Wojennej ma nam przypominać, a turystów skłonić do poszukania informacji (np. na blogu Po Toruniu ;)), że w 1922 r. utworzono Oficerską Szkołę Marynarki Wojennej, która wydała na świat wielu znakomitych absolwentów, wśród których tym najbardziej znanym był komandor podporucznik (stopień nadany pośmiertnie) Jan Grudziński - dowódca legendarnego okrętu podwodnego ORP "Orzeł", o którym Telewizja Polska chce nakręcić serial.
Na pierwszy rzut oka decyzja o lokalizacji szkoły (przecież stricte związanej z morzem) oddalonej od Wybrzeża o jakieś 150 km wydaje się irracjonalna. Zresztą w Toruniu nie było tylko i wyłącznie OSMW, w 1920 powołano Kadrę Marynarki Wojennej i przeniesiono z Modlina Oddział Zapasowy Marynarki i Kancelarię Ewidencyjną, a także przekazano toruński port Flotylli Wiślanej. W '21 roku na terenie miasta została również ulokowana radiostacja Marynarki Wojennej. Zatem Toruń będący jedynie nadwiślańskim miastem stał się de facto centrum polskiej Marynarki. Po tej całej litanii należy sobie postawić jedno krótkie pytanie: Dlaczego właśnie Toruń? Co było w nim takiego niezwykłego, że skupił na swoim terenie tak wiele instytucji ściśle związanych z morzem? Aby odpowiedzieć na to pytanie należy prześledzić ówczesne uwarunkowania polityczne. W roku 1921 do Grodu Kopernika przeniesiono z Grudziądza Dowództwo Okręgu Generalnego "Pomorze", które przemianowano na Dowództwo Okręgu Korpusu nr VIII. OK miał przede wszystkim zdolności mobilizacyjne, a siły podległe Toruniowi stacjonowały nie tylko w samym Toruniu, ale i Bydgoszczy, Grudziądzu, Włocławku, Chełmnie, Brodnicy, Inowrocławiu i w Starogardzie Gdańskim. Również XIX-wieczna infrastruktura wojskowa miała swoje znaczenie. OSMW bowiem umieszczono w Koszarach Racławickich czyli dzisiejszym Hotelu Bulwar. Warto też dodać, że wówczas Toruń był stolicą województwa pomorskiego.
To tyle jeśli chodzi o zarys historii, skupmy się teraz na samym skwerze, gdzie w centralnym punkcie stoi mina morska kontaktowa, którą podarowali miastu marynarze z okrętu desantowo-minowego ORP "Toruń". Mina jest oczywiście współczesna, przez co podnoszą się głosy, że nieadekwatna do skweru związanego z historyczną szkołą, jednak według mnie nie o to chodzi czy minę wyprodukowano w latach '20, '30 czy '90. ORP "Toruń" swoją nazwą oddaje cześć słynnej szkole z okresu międzywojennego, z kolei od 2011 roku dowódcą okrętu jest rodowity torunianin - kapitan marynarki Krzysztof Lewandowski, zatem mina, chociaż nie historyczna, stanowi niejako ciągłość bogatej historii Torunia związanej z polskimi marynarzami.
Do niedawna na skwerze była jeszcze jedna atrakcja, głównie dla dzieciaków - działko przeciwlotnicze z okrętu podwodnego (zobacz zdjęcie). Zniknięcie działka zaintrygowało mnie. Sam mam miłe, choć częściowo zatarte przez czas, wspomnienia z zabaw na armatach, które stały jakieś 800 m od skweru, przy ścianie Bastionu I. Postanowiłem więc dowiedzieć się, co się stało z działkiem. Z Biura Toruńskiego Centrum Miasta otrzymałem odpowiedź, że właściciel działka - Muzeum Wojska Polskiego - zażądał zwrot eksponatu i Miasto Toruń mimo podjętych negocjacji było zmuszone oddać historyczny okaz.
Skwer stał się niewątpliwie sporą atrakcją turystyczną. Mina morska przykuwa uwagę, a przyjezdni chętnie robią sobie przy niej zdjęcia. Przewodnicy mają tu swój przystanek - to doskonałe miejsce, aby opowiedzieć historię toruńskiej OSMW, która w 1938 roku została przeniesiona do Bydgoszczy (tfu!) i chyba wszyscy wiemy jak to się skończyło ;).
Miejsce to ma jeszcze jedną atrakcję, skrywa bowiem pod ziemią betonową szczelinę przeciwlotniczą z czasów II wojny światowej, o której poczytacie w poście Bunkier Wisła.
L O K A L I Z A T O R
zobacz całą mapę "Po Toruniu" >>> |